Po końcowym gwizdku nie do śmiechu było pomocnikowi Odry, Marcinowi Malinowskiemu, który nie potrafił znaleźć słów, by opisać swoją złość albo po prostu nie chciał ich publicznie użyć... - Dopiero w drugiej połowie staraliśmy się nawiązać równą walkę. Myślę, że w pierwszej połowie zagraliśmy... Nie wiem jakich słów użyć, bo jest mi wstyd za to, co cały zespół włącznie z moją osobą zaprezentowała w pierwszej połowie - mówił "Malina". - W drugiej trochę się to zmieniło, ale niewiele to pomogło - dodał. - Ciężko powiedzieć coś mądrego. To przestaje już być śmieszne. Do niewykorzystanych sytuacji dorzuciliśmy jeszcze w pierwszej połowie żenująco słabą postawę. Trzeba coś z tym szybko zrobić. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w kolejnym meczu mieli sytuacje i go przegrali. Może trzeba zacząć kopać po autach? Grunt, żeby to przyniosło jakiekolwiek skutki - zakończył doświadczony pomocnik Odry.