Legia Warszawa gdzieś zagubiła kapitalną formę, którą imponowała na starcie tego sezonu. Zespół prowadzony przez Kostę Runjaicia od kilku tygodni nie prezentuje już tak wspaniałego poziomu gry w piłkę, jak to miało miejsce jeszcze w październiku. Gorące przywitanie Holendrów w Warszawie. Legia wysłała przekaz do UEFA Nie było jednak wątpliwości, że na ostatni mecz fazy grupowej Ligi Konferencji Europy legioniści dodatkowej motywacji potrzebować nie będą. W tym starciu klub ze stolicy Polski mierzył się z AZ Alkmaar, więc biorąc pod uwagę wydarzenia, do których doszło w Holandii, wszyscy na to spotkanie czekali wyjątkowo mocno. Magiczne zagranie Josue. Stadion Legii w euforii. Jeden krok do Europy Warto dodać też, że ten pojedynek decydował o tym, kto zagra w fazie pucharowej Ligi Konferencji Europy. Legii do awansu wystarczył remis, goście z Alkmaar potrzebowali pokonać "Wojskowych" na ich stadionie, co w tym sezonie w Europie nie udało się nawet Aston Villi. Lech znów testował Salamona, trener zdradził wyniki. Pełne zaskoczenie Długo gorącej atmosfery, którą wprowadzali fani, nie było czuć na murawie. Oba zespoły w pierwszych dwóch kwadransach badały swoje możliwości tego wieczoru. Impas przełamał dopiero tercet Paweł Wszołek - Josue - Yuri Ribeiro. Ten pierwszy trochę zakiwał się w polu karnym AZ, ale w odpowiednim momencie oddał ją do Portugalczyka, a kapitan Legii zrobił, coś z niczego. Josue swoim zagraniem zewnętrzną częścią stopy minął całą defensywę rywali, a futbolówka spadła idealnie na głowę jego rodaka. Ribeiro bez problemu pokonał bramkarza rywali i wyprowadził zespół gospodarzy na prowadzenie. To utrzymało się do przerwy i Legia była o 45 minut od awansu.