Maciej Rybus pozostał w Rosji. Jak w greckiej tragedii, "co by nie zrobił, to finał tragiczny"
Maciej Rybus zdecydował się pozostać w Rosji po agresji tego kraju na Ukrainę. Były piłkarz reprezentacji Polski tłumaczył to życiem rodzinnym - ożenił się z Rosjanką, ma dwóch synów, ale i tak trudno zaakceptować jego wybór. "W greckiej tragedii było tak, że co by bohater nie zrobił, to finał i tak był tragiczny" - powiedział o tej sytuacji Mateusz Święcicki, dziennikarz Eleven Sports, w w podcaście "WojewódzkiKędzierski".
Jednym z tematów podjętych podczas programu była sprawa Macieja Rybusa. 35-letni piłkarz z Łowicza, który wybił się w Legii Warszawa, od 2012 roku występuje w Rosji, z krótką przerwą na grę w Olympique'u Lyon.
Rybus był graczem Tereka Grozny, Lokomotiwu Moskwa, Spartaka Moskwa i Rubina Kazań. Odszedł z tego ostatniego po zakończeniu poprzedniego sezonu.
Mijały tygodnie, a Rybus wciąż miał problem ze znalezieniem nowego pracodawcy. Agent zawodnika zdradził, że wpłynęło kilka ofert z Rosji, a także klubów zagranicznych. Wreszcie oficjalnie ogłoszono, że 66-krotny reprezentant Polski związał się z nową drużyną. To jest jednak amatorski klub, grający w lidze 8x8.
Maciej Rybus w greckiej tragedii
Tak do jego postawy podeszli goście podcastu "WojewódzkiKędzierski".
"W greckiej tragedii było tak, że co by bohater nie zrobił, to finał i tak był tragiczny" - tłumaczył Święcicki.
"Był piłkarzem, który w Rosji znalazł swoje szczęście. W czasach, kiedy wielu polskich piłkarzy tam wyjeżdżało, bo poziom był niezły i takie same zarobki" - dodał.
Na postawę pomocnika wpływ mogła mieć rodzina, którą założył w Rosji.
"Jako jedyny z polskich piłkarzy miał żonę Rosjankę. Wspomniałem o tej greckiej tragedii, bo co by Maciej Rybus nie zrobił, to oberwałby z którejś strony. On został uwikłany, także przez swoje wybory, których jest zakładnikiem" - stwierdził Święcicki.
Dla mnie to smutna historia i Bogu dziękuję, że się w niej nie znalazłem
~ zakończył.
Maciej Rybus relatywizował sytuację na Ukrainie
Swoje dołożył także Tomasz Ćwiąkała z Canalu+.
"Samymi wywiadami też sobie nie pomaga. W jednym z nich relatywizował wszystko, co dzieje się na Ukrainie, tłumacząc, że się tym nie interesuje, a zainteresował tylko raz, gdy był rajd Prigożyna na Moskwę. To kompromitacja" - przyznał.
We wspomnianym wywiadzie udzielonym TVP Sport, tak Rybus mówił o swoim życiu. "Mam tam żonę, która jest Rosjanką, dwóch synów, nieruchomości, życie, które rozwijało się przez ponad dziesięć lat" - zaznaczył.
Teraz, mimo grania na poziomie amatorskim, 35-latek liczy jeszcze na to, że karta się odwróci.
"Zimą spodziewam się powrotu do profesjonalnej piłki nożnej. Nie wiem, czy to w RPL (rosyjska Premier Liga, przyp. red.), czy w innej lidze, ale na razie zdecydowałem się dołączyć do zespołu medialnego tylko po to, aby wrócić do piłki nożnej" - przekazał zawodnik urodzony w Łowiczu.