Łzy po gwizdku Marciniaka. Kat Polaków wyznał przed kamerami. "Nie mogłem"
Sporym rozczarowaniem dla reprezentacji Polski zakończył się wtorkowy mecz pomiędzy Szkocją a Danią. Skandynawowie musieli co najmniej zremisować z Wyspiarzami, by sprawić, że "Biało-Czerwoni" utrzymają się w pierwszym koszyku przed losowaniem baraży. Na oczach Szymona Marciniaka lepsi okazali się jednak gospodarze. Po ostatnim gwizdku arbitra wzruszenia nie potrafił ukryć zeszłoroczny kat naszej kadry, którego gol wyrzucił "Orłów" z elitarnej dywizji Ligi Narodów. "Po prostu nie mogłem" - wyznał ze szklanymi oczami.

Wczoraj kibice polskiej kadry spoglądali przede wszystkim na dwa spotkania. Jeżeli Duńczycy oraz Austriacy zremisowaliby ze swoimi rywalami, to w naszym kraju wystrzeliłyby korki od szampanów. Wówczas "Biało-Czerwoni" pozostaliby w pierwszym koszyku, co znacznie ułatwiłoby im drogę na przyszłoroczny mundial. I o ile druga z ekip stanęła na wysokości zadania, o tyle Skandynawowie po szalonym widowisku przegrali 2:4 ze Szkotami.
Na Hampden Park oglądaliśmy dosłownie wszystko. Poza sześcioma bramkami Szymon Marciniak pokazał choćby czerwoną kartkę Rasmusowi Kristensenowi. Płocczaninowi oberwało się za to w Skandynawii. "Absolutna kompromitacja w niezwykle ważnym meczu, w którym ludzie walczą o miejsce w mistrzostwach świata. Okropne decyzje" - napisał choćby dziennikarz Feliks Heikkinen na platformie X. "Dostaliśmy czerwoną kartkę, której moim zdaniem nie było" - grzmiał natomiast Morten Hjumland.
Gwiazdor Szkotów wspomina zmarłego kolegę. Wykorzystał ostatnią szansę
Wśród Szkotów zapanowała natomiast euforia, połączona z ogromnym wzruszeniem. Łez nie potrafił opanować Andy Robertson. Od razu po ostatnim gwizdku porozmawiał on z lokalną telewizją. "Byłem dziś roztrzęsiony. Wiem, że w moim wieku to może być moja ostatnia szansa, żeby pojechać na mistrzostwa świata. Nie mogłem dziś wybić sobie z głowy mojego kumpla Diogo Joty. Tak dużo rozmawialiśmy o mistrzostwach świata" - rozpoczął, cytowany przez Kamila Rogólskiego.
"On opuścił mundial w Katarze z powodu kontuzji. Ja opuściłem, bo Szkocja się nie zakwalifikowała. Zawsze rozmawialiśmy o tym, jakby to było pojechać na te mistrzostwa świata. Wiem, że gdzieś się dziś uśmiecha patrząc na mnie. Po prostu nie mogłem wybić go sobie z głowy przez cały dzień" - dodał, wspominając tragicznie zmarłego gwiazdora, z którym dzielił szatnię Liverpoolu.
Sama postać Andy'ego Robertsona jest dosyć znana Polakom. To właśnie on rok temu strzelił bramkę na 2:1 dla Szkotów w poprzedniej edycji Ligi Narodów, w efekcie czego "Biało-Czerwoni" pożegnali się z najwyższą dywizją. Teraz błysk Wyspiarzy spowodował zrzucenie podopiecznych Jana Urbana do drugiego koszyka przed losowaniem baraży o przyszłoroczny mundial.












