W rozmowie z dziennikarzem Jorge Ramosem, Hernandez przyznał się do bólu, z jakim zmagał się w ostatnich miesiącach, trzymając w sobie wszystkie emocje związane ze swoją rodziną, a którymi podzielił się ze światem dopiero teraz. - Nie chciałem żeby to wiedziały, ale to są dwie osoby, które kocham najmocniej w moim życiu. Chciałbym, aby sprawy potoczyły się inaczej, ale tak się nie stało i w tej sytuacji trzeba korzystać z tego, co się ma i wyciągnąć lekcje - mówi o relacji ze swoimi dziećmi piłkarz. Javier Hernandez od ponad roku nie spotkał się ze swoimi dziećmi. "Ludzie nie mają prawa mówić, że jestem złym ojcem" Meksykanin zdradził, że od ponad roku nie widział się ze swoimi dziećmi, Noah i Nalą. Mniej więcej wtedy rozstał się z ich matką, Sarą Kohan. - To bardzo trudne być z dala od swoich dzieci. Przez ten czas ludzie wytykali mnie, mówiąc, że jestem złym ojcem. Skąd oni mają wiedzieć, jakim ojcem jestem, skoro nigdzie nie dzieliłem się swoją relacją z dziećmi? Sprawiało mi to naprawdę dużo bólu - przyznaje Hernandez. W dalszej części rozmowy głos Chicharito zaczął się łamać, na jego twarzy pojawiało się też coraz więcej łez. Nie wahał się jednak dalej kontynuować tematu. W pewnym momencie prowadzący zapytał go nawet, czy nie chce może porozmawiać o piłce i Hernandez początkowo się zgodził, ale zaraz wrócił do tematu dzieci. - Nie byłem najlepszym partnerem, którym powinienem być. Nie byłem najlepszym ojcem, którym chciałbym być. Nie byłem wspaniałym przyjacielem. Wreszcie nie byłem tak dobrym człowiekiem, jakim chciałbym być - dodał mocno rozemocjonowany piłkarz. Hernandez w ostatnich latach zmaga się z wieloma pozaboiskowymi problemami. Ostatni raz w reprezentacji narodowej wystąpił w lipcu 2019 roku. Strzelił gola w wygranym 3-0 meczu z USA, po tym zgrupowaniu nie otrzymał już jednak żadnego powołania od selekcjonera Gerardo Martino. Chicharito, przed kolejnym meczem z Argentyną, miał zorganizować w hotelu imprezę, na którą zaprosił kilka pań do towarzystwa. Pomagać w tym miał mu kierownik kadry, Andres Mateos. Sprawa wyszła na jaw i wybuchł skandal, po którym nie tylko Hernandez, ale też Guillermo Ochoa i Miguel Layun zostali zawieszeni. Na Hernandeza spadła wyjątkowa krytyka, ponieważ z powodu tej sytuacji Mateos stracił pracę, a napastnik nie wstawił się za nim, mimo, że sam namawiał go do pomocy w organizacji imprezy. Ochoa i Layun ostatecznie wrócili do kadry, ale Martino pozostał jak na razie nieugięty w sprawie Hernandeza. W kwietniu pojawiły się jednak informacje, że z uwagi na słaby poziom innych meksykańskich napastników, Hernandez może wrócić do kadry na mundial w Katarze. Wciąż istnieje więc szansa, że spróbuje on w listopadzie postraszyć polskich obrońców.