Obiekt powstaje na miejscu byłego boiska LKS Goczałkowice-Zdrój oraz w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Drużyna grająca w grupie drugiej czwartej ligi śląskiej do czasu zakończenia inwestycji wszystkie mecze rozgrywa na wyjeździe. W jej ramach powstają dwa pełnowymiarowe boiska hybrydowe, trzecie mniejsze ze sztuczną nawierzchnią oraz budynek klubowy z pełnym zapleczem. Chociaż Piszczek w poniedziałek dokonał "wbicia pierwszej łopaty", to prace są już zaawansowane. - Dzieci będą miały tutaj dobre warunki, aby się szkolić, kształcić, rozwijać nie tylko sportowo, ale też jako ludzie - powiedział obrońca, który pochodzi z tej miejscowości, sąsiadującej z Pszczyną. Dodał, że są prowadzone rozmowy z Borussią, aby w jakiś sposób pomogła w szkoleniu podopiecznych Fundacji Łukasza Piszczka. Powstała ona w 2017 r., a w skład zarządu wchodzą oprócz piłkarza (jest prezesem) jego ojciec Kazimierz Piszczek oraz Michał Zioło. Według planów z początkiem 2019 r. ma się rozpocząć proces rekrutacyjny zakończony stworzeniem czterech pierwszych drużyn (żak młodszy, żak, orlik młodszy, orlik). Inwestycja, która jest dofinansowana przez Ministerstwo Sportu i Turystyki ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, ma wartość 8 893 954 zł (dofinansowanie wynosi cztery miliony zł). Oficjalnie ogłoszono, że taki ośrodek będzie budowany w Goczałkowicach-Zdroju pod koniec 2016 r. W lipcu 2017 podpisano porozumienie pomiędzy władzami gminy a Piszczkiem o realizacji wspólnego przedsięwzięcia. Właścicielem terenu jest gmina, która wydzierżawiła Fundacji Akademii Łukasza Piszczka (która pozyskuje fundusze na realizację przedsięwzięcia) teren na 30 lat. - To goczałkowiczanin z krwi i kości. Zawsze, gdy tylko ma chwilę czasu jest u nas. Czułam, że wróci i zrobi tutaj coś wspaniałego. Cieszę się, że powstaną tutaj nowoczesne obiekty sportowe, na których nasze dzieci, młodzież będą mogły szkolić umiejętności pod okiem "tego magnesu" - powiedziała wójt gminy Goczałkowice-Zdrój Gabriela Placha. Mający za sobą 65 spotkań w reprezentacji Polski piłkarz w marcu ogłosił, że po zakończeniu kariery w Borussii, z którą przedłużył kontrakt do 2020 roku, będzie grać amatorsko w tutejszym LKS. Jednak w poniedziałek nie chciał o tym rozmawiać. Przyznał, że powołanie Akademii, to jeden z pomysłów na to co robić w przyszłości. - Zaraz wyjdzie, że robię to dla siebie - zażartował piłkarz. Rafał Czerkawski