Bayer Leverkusen jest zespołem, który w tym sezonie w czołowych pięciu ligach europejskich zaskakuje i zachwyca najbardziej. Pod względem stylu gry i przyjemności z oglądania meczów ekipy Xabiego Alonso trudno kogokolwiek porównać. Nawet Real Madryt, czy Manchester City nie wydają się grać tak widowiskowo. Wszystkie te trzy drużyny łączy jeden fakt. Do widowiskowości i ofensywnego stylu gry dokładają efektywność w postaci zdobywania kolejnych punktów i wygrywania meczów. Liverpool zaskoczony na Anfield, nokaut. Scamacca bohaterem Atalanty w hicie Dzięki temu każda z tych ekip liczy się w walce o mistrzostwo swojego kraju, a Bayer jest już praktycznie pewny tytułu. Zdecydowanie dłuższa droga do trofeum dla Bayeru widoczna jest w Lidze Europy. Tam Bayer jest oczywiście obok Liverpoolu głównym kandydatem do tryumfu, ale najpierw należy wygrać swój ćwierćfinałowy dwumecz, a tam rywal bardzo wymagający. W tej fazie bowiem lider Bundesligi trafił na West Ham United, a więc bardzo trudnego rywala. Łukasz Fabiański show! Bayer bliżej półfinału Ligi Europy Oba zespoły do pierwszego spotkania na BayArenie podeszły w dobrej formie po zwycięstwach w swoich ligach. Faworytem był oczywiście zespół gospodarzy. Z polskiego punktu widzenia warto było patrzeć na to, kto zagra w bramce West Hamu. Ostatecznie między słupkami bramki gości stanął Łukasz Fabiański, który regularnie w tym sezonie broni w europejskich pucharach. Już przed pierwszym gwizdkiem jasne było, że zadanie przed Polakiem będzie potwornie trudne. Trzeba jednak przyznać, że już po pierwszej połowie jasne było, że postawienie na naszego byłego kadrowicza było bardzo dobrą decyzją. Leverkusen kompletnie zdominowało swoich rywali. West Ham momentami nie był w stanie wyjść ze swojej połowy, a bezbramkowy remis do przerwy "Młoty" zawdzięczały właśnie Polakowi. Fabiański już w tej pierwszej części spotkania interweniował łącznie pięciokrotnie i nie zawsze były to proste parady. Były kadrowicz zwyczajnie utrzymywał swój zespół przy życiu. Klub Polaka uratował się od katastrofy. Błysk Szymańskiego i spory niedosyt Na drugą połowę West Ham taktyki nie zmienił. Znów zespół z Anglii postawił wszystko na defensywę i niezbyt mocno kwapił się do tego, aby atakować bramkę Leverkusen, a drużyna z Niemiec nie miała zamiaru zwalniać tempa, wręcz przeciwnie. Z każdą minutą Bayer zdawał się być coraz bliżej gola, ale wciąż na straży był Łukasz Fabiański, który każdą kolejną interwencją pobijał kolejną. W 83 minucie spotkania nawet Fabiański nei dał już jednak rady. Piłka po rzucie rożnym spadła gdzieś w okolice 13. metra od bramki West Hamu. Tam czekał już na futbolówkę Jonas Hofmann. Niemiecki pomocnik bez zastanowienia kopnął piłkę z woleja, a ta wpadła do siatki obok zasłoniętego przez obrońców Polaka. W tej sytuacji Fabiański nie miał nic do powiedzenia. Bayer, jak to ma w zwyczaju tempa nie zwalniał. Wręcz przeciwnie, piłkarze Xabiego wrzucili jeszcze wyższy bieg i w doliczonym czasie gry gola na 2:0 strzelił Victor Boniface. Z tym wynikiem Leverkusen do Londynu będzie leciało ze zdecydowanie większym spokojem, a o Fabiańskim po tym meczu będzie się mówić w samych superlatywach. Polak finalnie zanotował aż dziewięć interwencji, a niektóre najwyższej klasy.