Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. Przekonał się o tym Luiz Adriano, który uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Były piłkarz AC Milanu, a obecnie zawodnik brazylijskiego SE Palmeiras zgodnie z obowiązującymi zasadami, miał przebywać na kwarantannie. Regulaminowa izolacja domowa miała potrwać 10 dni, ale Adriano postanowił mimo wszystko opuścić swoje miejsce zamieszkania. 33-latek wsiadł w samochód i zabrał matkę na zakupy do lokalnego centrum handlowego. Pech chciał, że po drodze potrącił rowerzystę. Na domiar złego do sieci wyciekł film, na którym widać Adriano pochylającego się nad ofiarą wypadku. Próba udzielania pierwszej pomocy zakrwawionemu poszkodowanemu odbywała się bowiem bez wskazanej maseczki na twarzy. Piłkarz deklarował jednak wcześniej, że nie opuścił pojazdu, a maseczka cały czas znajdowała się na jego twarzy. "Zabrałem tylko mamę, która nie umie prowadzić" W sieci pojawiło się oficjalne oświadczenie piłkarza, który tłumaczy się ze zdarzenia. "Polecono mi zostać w domu i poddać się kwarantannie. Jednak pojechałem do supermarketu w centrum handlowym. Zabrałem tam mamę, która nie umie prowadzić. Skończyło się jednak na wypadku, w którym rower uderzył w mój samochód na wyjeździe z parkingu. Cały czas pozostawałem w masce i daleko od innych, ale nie mogłem nie pomóc osobie, która uległa wypadkowi. Wszyscy mają się dobrze. Tak, nie powinienem wychodzić z domu, popełniłem błąd, przyznaję!" - napisał sportowiec na Instagramie. Tłumaczenia nie pomogły Adriano uniknąć kary. Został ukarany grzywną, która zostanie przekazana na cele charytatywne. A