- Mieliśmy po przylocie jechać do hotelu, chwilę odpocząć i dopiero jechać na trening. Ponieważ jednak do Wiednia dotarliśmy z ponad półtoragodzinnym opóźnieniem, zostaliśmy zmuszeni pojechać od razu na Prater. Jak mieszkamy, zobaczymy dopiero późną nocą - powiedział rzecznik klubu Jacek Bednarz. Legia miała odlecieć z Warszawy o 15:15, start nastąpił ok. 17:40. Wiedeń przywitał podopiecznych Dariusza Kubickiego deszczem. - Austria nie jest drużyną, której trzeba się szczególnie obawiać. Dobrze, że pierwszy mecz gramy na wyjeździe. Gdybyśmy wywalczyli remis i strzelili bramkę, byłbym bardzo zadowolony - powiedział trener Legii.