Przyjście Rygaarda do łódzkiej drużyny miało być hitem transferowym na zapleczu ekstraklasy. Do pierwszej ligi przyszedł zawodnik z duńskiej ekstraklasy i to taki, który grał w niej regularnie. Jesienią w FC Nordsjaelland wystąpił w 13 spotkaniach, strzelił trzy gole i miał dwie asysty. Wiosna miał być jednym z tych, którzy przesądzą o awansie ŁKS. Na dodatek był jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy w całej pierwszej lidze. Choć wiosną rozegrał16 spotkań, to zdarzały się mecze, które całe przesiedział na ławce rezerwowych albo wchodził jak zmiennik. W podstawowym składzie był 12 razy. Sam zdaje sobie sprawę, ze zawiódł. - Chciałem zaprezentować najlepszą wersję siebie, ale kibice nie zobaczyli jeszcze mojego potencjału. Dużo czynników na to się złożyło. Okazało się po przeprowadzce, że nie jest mi tak łatwo tu się odnaleźć. Nasz fizjoterapeuta mówił, że obcokrajowcy potrzebują pół roku, by się zaadaptować. Wtedy wydawało mi się, że to było głupi, ale miał racje - przyznaje Rygaard. - Wierze, że teraz nadszedł moment zwrotny i czuję się już w Polsce dużo pewniej. Dużo lepiej poznałem kolegów i jestem gotowy do gry na najwyższym poziomie. Ani przez moment nie żałowałem przenosin do ŁKS. To wciąż dla mnie wzywanie - zapewnia. Euro 2020. Anglia - Włochy? Niech wygra lepszy Jako Duńczyk bardzo przeżył porażkę reprezentacji Danii w półfinale Euro 2020 z Anglią po wątpliwym rzucie karnym. - Byłem rozczarowany tą porażką, a zwłaszcza jej okolicznościami. VAR wypaczył wynik spotkania, choć Anglia była lepszym zespołem. Zasłużyliśmy na lepszą decyzję w kluczowym momencie spotkania. Moi rodacy walczyli pięknie i choć zasłużenie przegrali, to do porażki powinna dojść w bardziej sprawiedliwy sposób - twierdzi Rygaard. A co sądzi o finale Anglia - Włochy? - Pewnie czekacie, ze będę za Włochami, ale Anglicy też mają dobry zespół. Dlatego jestem neutralny i niech po prostu wygra lepszy - zaskakuje Rygaard. ak