Bez względu na wyniki w innych niedzielnych spotkaniach, nikt nie wyprzedzi podopiecznych Rafaela Beniteza. Hiszpan, który niedawno przeszedł zabieg związany z kamieniami nerkowymi, całe spotkanie przesiedział na trybunach, kontaktując się z ławką rezerwowych przez telefon. A na murawie jego drużyna pokazała, że dla niej w tym sezonie liczy się tylko mistrzostwo Premier League. "The Reds" od początku meczu uzyskali wyraźną przewagę, ale w pierwszym minutach żaden z piłkarzy gości nie potrafił pokonać Shaya Givena. W końcu ta sztuka, po pół godzinie, udała się Stevenowi Gerrardowi, a chwilę później wynik podwyższył Sami Hyypia. "Sroki" nadzieję na korzystny wynik podtrzymały w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, gdy Jose Manuela Reinę pokonał David Edgar. Na początku drugiej połowy goście odzyskali jednak dwubramkową przewagę. Zamieszanie w polu karnym United wykorzystał Ryan Babel. W 66. min na 4:1 podwyższył Gerrard, a wynik meczu ustalił w 76. rezerwowy Xabi Alonso, wykorzystując rzut karny. O sile Liverpoolu w tym pojedynku świadczy fakt, że całe spotkanie na ławce rezerwowych przesiedzieli Robbie Keane i Albert Riera.