Wszystko trwało niespełna dobę, ale bez wahania można przyjąć, że Szymon Marciniak ma za sobą najtrudniejszą dobę sędziowskiej kariery. Po histerycznej interwencji stowarzyszenia "Nigdy Więcej" nad polskim arbitrem zawisło widmo zawieszenia, a tym samym odsunięcia od poprowadzenia finału Ligi Mistrzów, który rozegrany zostanie za osiem dni. Epilog sprawy okazał się dla 42-letniego rozjemcy szczęśliwy. Kłopoty Marciniaka wyniknęły zupełnie niespodziewanie. Pod koniec maja sędzia wziął udział w evencie biznesowym współorganizowanym przez Sławomira Mentzena, jednego z liderów Konfederacji. Zasłynął on z radykalnego programu politycznego sprowadzającego się do wielokrotnie cytowanego w mediach zdania: "Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej". Zaskakujące słowa Joanny Muchy w sprawie Szymona Marciniaka. "Bardzo się cieszę" UEFA łaskawa dla Szymona Marciniaka. Listkiewicz nie zgadza się z szyldem "afera" Obecność Marciniaka na wspomnianym spotkaniu miała rzekomo stanowić wyraz poparcia dla Mentzena i jego zapatrywań światopoglądowych. Larum w tej sprawie podniosło stowarzyszenie "Nigdy Więcej", piętnujące wszelkie znamiona nietolerancji i nienawiści wymierzone w człowieka. W roli głównej wystąpił Rafał Pankowski, jeden ze współzałożycieli podmiotu. Sprawa błyskawicznie dotarła do UEFA. - Nie było podstaw do wyciągania jakichkolwiek konsekwencji - ocenia w rozmowie z Interią były szef PZPN, Michał Listkiewicz. - Szymon Marciniak wyraził ubolewanie, że tuż przed ważnym meczem, nie skupił się wyłącznie właśnie na nim. Jeden donos, w dodatku niesprawdzony i niezweryfikowany, nie może stanowić podstaw do radykalnych reakcji UEFA. Jeszcze w godzinach porannych wiele wskazywało na to, że Marciniak jednak zostanie ukarany i nie poprowadzi finału LM. Wczesnym popołudniem europejska centrala wydała komunikat, w którym informuje, że po rozpatrzeniu wszystkich okoliczności sprawy nie zamierza podejmować wobec polskiego arbitra żadnych kroków dyscyplinarnych. Afera wokół Szymona Marcniaka, piszą o "bezprecedensowej decyzji" UEFA. "Stał się ofiarą" - Rozumiem i popieram walkę z przejawami nienawiści rasowej, ksenofobii i innymi formami nietolerancji. Ale w cywilizowany sposób. Na pewno nie takimi metodami, jak ta związana ze sprawą Szymona Marciniaka, czyli nie poprzez donos. To nie Marciniak powinien się wstydzić, tylko pan Pankowski ze stowarzyszenia "Nigdy Więcej" - przekonuje Listkiewicz. Czy zamieszanie jakie rozgorzało wokół Marciniaka - mimo pomyślnego dla niego finału - może zakłócić fantastyczny rozwój jego sędziowskiej kariery? Polak jest dopiero drugim arbitrem w historii, który w jednym sezonie został wyznaczony do poprowadzenia finału MŚ i finału LM. Pierwszy takiego wyróżnienia dostąpił Howard Webb w 2010 roku. Organizatorzy konferencji reagują w sprawie Szymona Marciniaka. "Tam nie było żadnej polityki" - Nie zgadzam się z określaniem sprawy Marciniaka mianem afery - zaznacza stanowczo Listkiewicz. - Wszystko trwało mniej więcej 20 godzin, a zostało wykreowane przez człowieka, który sam nie spodziewał się, że poskutkuje to takimi konsekwencjami. O przyszłość Szymona jestem zupełnie spokojny. Jeśli finał Ligi Mistrzów posędziuje na takim poziomie jak finał mundialu, jego kariera nadal znajdować się będzie w rozkwicie. Finał bieżącej edycji Champions League zostanie rozegrany 10 czerwca w Stambule. Naprzeciw siebie staną Manchester City i Inter Mediolan. Relacja live jak zawsze w Interii Sport.