- Myślę, że gdybyśmy wykorzystali jedną ze świetnych sytuacji w pierwszej połowie, to byłoby dużo łatwiej. Potem już były nerwy, bo Irlandczycy przeciągali grę. Praktycznie każde ich wznowienie gry, to było urwanie 15-20 sekund z meczu. Było też dużo fauli i dużo przerywania akcji. Jednak najważniejszy jest finał. Wygraliśmy 1:0 i to się liczy, a grać z takim przeciwnikiem jest na pewno trudno i wyczerpująco - podzielił się wrażeniami z meczu prezes polskiej piłki nożnej. Listkiewicz dobrze ocenił zmiany, jakich w składzie dokonał selekcjoner Paweł Janas. - Trenera rozlicza się z wyniku. Jeżeli trener wygrał to znaczy, że zrobił dobre posunięcia. Myślę, że zamiarem Kałużnego, było przeciwstawienie się sile fizycznej gości z Irlandii, którzy używali łokci i świetnie walczyli w powietrzu. Skoro wygraliśmy, tzn. że trener postąpił dobrze. Prezes PZPN jako były sędzia pokusił się również o ocenę pracy arbitra, pana Petera Froejdfeldta ze Szwecji. - Ogólnie sędziował bardzo dobrze. Natomiast za faul na Rząsie bezwzględnie należała się czerwona kartka, bo był już nie brutalny lecz chamski faul. Moim zdanie arbiter popełnił kilka drobnych błędów w polu, ale był to strasznie trudny mecz do sędziowania. Ciężko być arbitrem, gdy praktycznie co druga akcja jest przerywana faulem - powiedział sternik rodzimego futbolu. Zdaniem Listkiewicza, nie ma co jeszcze czuć się pewnym wyjazdu do Niemiec na finały MŚ. - Na razie przygotowujemy się do wyjazdu na mecz z Meksykiem, a potem do najważniejszego wyjazdu w tym półroczu, czyli do Azerbejdżanu, do Baku, aby stamtąd wywieźć trzy punkty i wtedy będzie można spokojnie myśleć o jesieni - stwierdził prezes, który wyznał, że miał chwilę zwątpienia podczas środowego meczu. - Pod koniec, kiedy Irlandczycy przenieśli grę na naszą połowię miałem chwilę zwątpienia. Wydawało mi się, że taki moment bezradności wkradł się w nasze szeregi. Jednak okazałem się niedowiarkiem, bo nie wierzyłem, że nasza drużyna jeszcze się zerwie, a jednak to zrobiła. Myślę, że można było dużo wcześniej ten mecz rozstrzygnąć, mam tu na myśli sytuacje Żurawskiego czy Frankowskiego. Przeważnie w takich sytuacjach strzelają, ale dziś nie strzelili, ale to głównie zasługa świetnego bramkarza Irlandii, który był moim zdaniem najlepszym zawodnikiem w tej drużynie - podsumował Michał Listkiewicz. Andrzej Łukaszewicz, Robet Kopeć; Warszawa Zobacz ekskluzywną GALERIĘ zdjęć ze środowego meczu