- Nie tylko wynik jest świetny, ale i świetna gra, a to nie zawsze idzie w parze - powiedział prezes związku. - Dlatego jestem bardzo zadowolony. Listkiewicz przyznał, że nie oczekiwał iż sobotnie spotkanie może zakończyć tak wysokim rezultatem - Chyba nikt się tego nie spodziewał. Nawet w loży honorowej, wśród ministrów i innych gości, nikt nie typował takiego wyniku. Wiele osób stawiało na nasze zwycięstwo 2:0 lub 3:0. Prezesowi PZPN było natomiast troszkę żal piłkarzy gości. - Siedzący koło mnie prezes Federacji Azerbejdżanu miał bardzo smutną minę i muszę przyznać, że było mi go żal. Bardzo chwalił naszą reprezentację i mówił, że w takiej formie mamy duże szanse w pojedynku z Anglikami. Listkiewicz nie obawia rozprężenia przed meczem z Irlandią Płn. - Trener Janas ma już dokładny plan, rozpisany co do godziny, przed następnym spotkaniem - powiedział prezes. - Na pewno jutro będzie świąteczne śniadanie z drużyną, a później ciężka praca już do środy. Publiczność na stadionie przy Łazienkowskiej spisała się naprawdę na medal, co podkreślił prezes Listkiewicz.- Kibice byli wspaniali. Pan Hadaj był doskonałym spikerem. Myślę, że naprawdę wprowadził wspaniałą atmosferę i sprawił, że publiczność była dwunastym zawodnikiem - powiedział. - Jeszcze jest jeden cichy bohater, pan Zbigniew Koźmiński, który z Krakowa przywiózł paszport Frankowskiego na godzinę przed meczem i zapłacił po drodze chyba ze trzy mandaty - tłumaczył Listkiewicz. - Taka akcja była potrzebna, bo "Franek" po prostu zapomniał paszportu, a sędziowie domagali się tego dokumentu by dopuścić zawodnika do gry. Andrzej Łukaszewicz, Witold Cebulewski - Warszawa <a href="http://sport.interia.pl/gal">Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ z meczu Polska - Azerbejdżan</a>