Napastnik angielskiego Crystal Palace zgłosił chęć gry w reprezentacji Polski, ale jak do tej pory, ani on, ani jego menedżer Anthony McFarlane nie skontaktowali się w tej sprawie z PZPN. - Anglicy nie odezwali się, ale od początku nie robiłem sobie wielkich nadziei. Teoretycznie mają czas do końca tygodnia. Ja jednak polecam skupić się na takich napastnikach, jak Tomasz Frankowski, Emmanuel Olisadebe, a nie Andrew Johnson. Gdyby udało się nam pozytywnie zakończyć sprawę z Johnsonem, byłoby to jak trafienie szóstki w totolotka. Rzadko, ale czasem się to komuś udaje. Ja grywam regularnie, ale co najwyżej mam trójki - stwierdził Listkiewicz.