Michał Listkiewicz stanowczo podkreślił, że nigdy nikogo nie korumpował i nie był korumpowany, ale przyznał, że zjawisko korupcji jest większe, niż mu się wydawało. - A to moje idiotyczne stwierdzenie, że trafiła nam się jedna "czarna owca", będzie się za mną ciągnęło do końca życia... - powiedział. - Na niedzielnym zjeździe antykorupcyjnym zgłoszę projekt walki z oszustami. Najważniejszy punkt to wprowadzenie do PZPN piłkarskiego prokuratora. Ta osoba dostanie swoich ludzi, budżet, będzie jeździć po Polsce, oglądać mecze i jeśli coś jej podpadnie, to od razu będzie mogła wszcząć postępowanie. Tę ideę podsunął mi Reiner Koch, sędzia Sądu Najwyższego, który został takim prokuratorem przy niemieckiej federacji piłkarskiej - zdradził plany Listkiewicz. - O abolicji nie może być mowy. Jeśli klub był winien, musi zostać ukarany. Ale w pewnym momencie trzeba będzie skończyć z karaniem degradacją, bo zespołów do gry w ekstraklasie nam zabraknie. Mecenas Kryszczuk właśnie mnie poinformował, że dostał pismo z wrocławskiej prokuratury, że wkrótce kolejne kluby - także dotychczas niewymieniane w tym kontekście - mogą mieć kłopoty. Dlatego trzeba będzie zamienić degradację na kary finansowe i ujemne punkty - argumentował prezes PZPN.