- W sprawie Hoyzera w Niemczech zatrzymano ośmiu sędziów, a w Czechach szesnastu. Dlatego czekam na dalszy rozwój wypadków. I absolutnie nie zamierzam wracać szybko do Polski, co ktoś próbował mi zasugerować - dodał Listkiewicz. - Naraziłbym siebie i cały kraj na śmieszność w oczach FIFA, a nic nowego bym nie wniósł do sprawy. Zresztą i tak po kilka godzin dziennie rozmawiam przez telefon z osobami z Polski - tłumaczył swoją decyzję prezes PZPN, który w Niemczech zajmuje się organizacją meczów Pucharu Konfederacji. - Nadal jestem przekonany, że większość sędziów w Polsce to dobrzy i sprawiedliwi sędziowie. Ostatnio nie było do nich żadnych uwag. Świetnie w nowej dla siebie roli sprawdza się Andrzej Strejlau, wprowadzając dużo nowych pomysłów. Przyjęły się także propozycje Janusza Hańderka i Eugeniusza Kolatora. Oni naprawdę konsekwentnie działają, by wyrzucić ze środowiska wszystkich złych sędziów. Tworzą mechanizmy, które na to pozwolą. Jeden z nich jest taki, by każdy sędzia przed nowym sezonem złożył deklarację, że nigdy nie uczestniczył w żadnym nielegalnym przedsięwzięciu - mówił Listkiewicz.