Odejście Lionela Messiego z Barcelony wzbudziło rozpacz wielu fanów "Blaugrany". Do tej pory Messi unikał szerokiego komentowania swojej decyzji, ale w końcu otworzył się w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "Sport". Odniósł się m.in. do sugestii, że mógł zostać w pogrążonej w kłopotach Barcelonie, gdyby nie chciał za to pieniędzy. - Zrobiłem wszystko, co było możliwe, by zostać w Barcelonie. Nigdy, w żadnym momencie nie poproszono mnie, bym grał tam za darmo. Poproszono mnie jedynie, bym obniżył moje wynagrodzenie o połowę i to zrobiłem, bez żadnego problemu. Byliśmy gotowi pomóc jeszcze bardziej klubowi. Pragnieniem zarówno moim, jak i mojej rodziny było pozostanie w Barcelonie - twierdzi piłkarz. Nie ukrywa też irytacji postawą szefostwa katalońskiego klubu. - Wydaje mi się, że wypowiedzi Joana Laporty na mój temat były nie na miejscu - przyznał Argentyńczyk. Zapytany, czy ponownie rozmawiał później z prezydentem "Barcy", zaprzeczył. Messi wróci do Barcelony. "To prawie pewne" Messi zapewnił natomiast, że ma w planach powrót do Barcelony. Ale nie jest jeszcze pewien, kiedy to nastąpi. - Nie wiem, czy wydarzy się to akurat po upływie mojego kontaktu z PSG, ale jest niemal pewne, że wraz z rodziną zamierzamy w przyszłości żyć i mieszkać w Barcelonie. Tego chce moja żona i ja również. Nie wiem, czy dokładnie po wygaśnięciu mojej umowy z PSG, ale wrócimy do Barcelony, by tam mieszkać - nie ukrywa. JK