Jeśli brać pod uwagę pierwsze tygodnie, to wydaje się, że Lionel Messi idealnie trafił z transferem do Stanów Zjednoczonych. Argentyńczyk odrzucił bajońskie kontrakty klubów z Bliskiego Wschodu, nie czekał także na rozwój sytuacji w Barcelonie w sprawie finansowego fair-play, tylko zdecydował się na przeprowadzkę do Miami, gdzie na grę kusił go David Beckham, współwłaściciel klubu. I na razie w Stanach Zjednoczonych czuje się jak za najlepszych lat w stolicy Katalonii. Brutalne ataki na Lewandowskiego, rywale nie mieli litości. Ostre nagranie Messi dla Interu Miami zagrał już sześć meczów i zdobył w nich aż dziewięć bramek. Argentyńczyk na razie występuje jednak tylko w Pucharze Ligi, bo kolejne spotkanie Major League Soccer Inter zagra dopiero 21 sierpnia. W Pucharze Ligi Argentyńczyk nie zatrzymuje się ani moment. W fazie grupowej zdobył trzy bramki, w 1/16 finału wbił dwa gole Orlando (3:1), w 1/8 finału dwie bramki Dallas (wygrana po karnych), a w ćwierćfinale trafił siatki Charlotte (4:0). Były reprezentant Polski i gracz Wisły zagra w okręgówce. "Szopa płonie" W nocy z wtorku na środę ekipa z Miami mierzyła się w półfinale z Philadelphią Union. Wygrała pewnie 4:1, a jedną z bramek znów zdobył Messi. Argentyńczyk otrzymał piłkę w okolicach koła środkowego, podprowadził ją i przymierzył z ok. 30 metrów. Nie huknął jednak na siłę, ale uderzył precyzyjnie, po ziemi, poza zasięgiem bramkarza. A wyglądało to tak: Gol Messiego podwyższył prowadzenie Interu, bo już w trzeciej minucie do bramki rywali trafił Josef Martinez. Gola na 3:0 zdobył przyjaciel Messiego z Barcelony - Jordi Alba, dla którego było to pierwsze trafienie dla Interu. Strzelanie ekipy z Miami zakończył David Ruiz, a honorowe trafienie dla rywali zaliczył Alejandro Bedoya. PJ