"Nie jestem milionerem, też mam rodzinę na utrzymaniu, ale chcę dać dobry przykład, bo wiem, że w tej chwili są ważniejsze rzeczy" - powiedział Stendel. Już parę dni temu właścicielka klubu Ann Budge poprosiła piłkarzy zespołu, zwanego również Hearts, o to, by zgodzili się na obniżkę zarobków o połowę z powodu rozprzestrzeniającego się koronawirusa."W porównaniu z innymi ludźmi zarabiamy i tak bardzo dużo. Dla pracowników klubu strata 50 procent wynagrodzenia jest znacząca" - podkreśliła.Stendel dodał: "Wszyscy chcemy, by klub nadal istniał. Obecna sytuacja jest kryzysowa i dla tak małego klubu może się okazać nie do przeskoczenia. Straty spowodowane zawieszeniem ligi będą ogromne".Heart of Midlothian zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli szkockiej ekstraklasy, ale to utytułowany klub. Popularne "Serca" cztery razy zdobyły mistrzostwo kraju, 14 razy wicemistrzostwo, a ośmiokrotnie sięgnęły po Puchar Szkocji.Pandemia zapalenia płuc wywoływanego przez nowy rodzaj koronawirusa wybuchła w grudniu w Wuhan, skąd rozprzestrzeniła się na cały świat. Globalnie odnotowano już ok. 248 tys. przypadków zakażenia i ok. 10 tys. zgonów.