Krychowiak miał udział przy wszystkich golach. Najpierw popisał się pięknym uderzeniem z ponad 30. metrów. Bramka została jednak zaliczona jako samobójcze trafienie Siergieja Pesjakowa, bo piłka najpierw odbiła się od słupka, a następnie od pleców bramkarza Rostowa. Druga bramka padła po akcji Polaka. W polu karnym przeszkadzał mu obrońca, ale zdołał dograć do Rifata Żemaletdinowa, który trafił do siatki. W końcu, w 42. minucie, Krychowiak sam zdobył bramkę. Udział w tej akcji brał też Rybus, który zaliczył asystę. Zagrał piłkę z lewej strony na środek pola karnego, gdzie był jego kolega z reprezentacji, który popisał się ładnym uderzeniem pod poprzeczkę. Był to jego dziewiąty ligowy gol w tym sezonie. Od początku drugiej połowy Lokomotiw się cofnął i oddał inicjatywę rywalom. Długo dobrze się bronił, ale po godzinie gry znowu do głosu doszedł Krychowiak. Tym razem pokazał się ze złej strony. Po kontakcie z Polakiem, w polu karnym przewrócił się Baktijor Zajnutdinow i sędzia wskazał na "wapno". Do "jedenastki" podszedł Iwelin Popow i pewnie ją wykorzystał. Po tej bramce mecz się wyrównał. Stracona bramka mobilizująco podziałała na piłkarzy Lokomotiwu, którzy zaczęli grać lepiej i przejęli kontrolę nad meczem. Nie mieli jednak dobrych sytuacji. Taką zmarnował z kolei Popow. W końcówce strzał Bułgara nogą obronił Guilherme i mecz zakończył się zwycięstwem drużyny z Moskwy. Krychowiak może być bardzo zadowolony ze swojego występu. Nawet to, że w drugiej połowie spowodował rzut karny, nie zatarło dobrego wrażenia. Jego postawę docenili też inni, bo Polak został uznany najlepszym piłkarzem meczu. MP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę ligi rosyjskiej