Dzisiaj zostaną rozegrane trzy spotkania 25. kolejki zaplanowanej pierwotnie na marzec. W piątek dojdzie do dwóch meczów. Gospodarzem jednego z nich będzie Santa Clara, ale mimo że gra u siebie, to będzie gościć Sporting Braga, około tysiąc kilometrów od swojej siedziby. W czasie pandemii piłkarze, sztab trenerski i pracownicy klubu - łącznie 45 osób - osiedli w Oeiras pod Lizboną. To pięknie położony nad Oceanem Atlantyckim ośrodek Portugalskiej Federacji Piłkarskiej. Kiedy w tym tygodniu przybył do niego zespół z Azorów powitał ich dyrektor związku Pedro Pauleta, najwybitniejszy piłkarz w historii Santa Clary, dobrze znany Tomaszowi Hajcie. Działacze Santa Clary nie mieli właściwie wyjścia. Pozostanie na Azorach i rozgrywanie meczów u siebie byłoby bardzo kłopotliwe. Mimo że od kilkunastu dni nie ma na Azorach przypadku koronawirusa, a łącznie zanotowano na wyspach 15 ofiar, obostrzenia sanitarne mogłyby uniemożliwić klubowi dokończenie rozgrywek. Na Azorach wciąż obowiązuje bowiem przepis o 14-dniowej kwarantannie dla osób przybywających z kontynentu. Logistycznie - w myśl przepisów - sytuacja byłaby nie do rozwiązania. Trenerzy klubu (głównym jest Joao Henriques) stwierdzili, że przy tak intensywnej końcówce sezonu, w której 10 kolejek rozegranych zostanie w siedem tygodni, 2,5 godzinne loty między Azorami i kontynentem uniemożliwiłyby właściwą regenerację.