24 lutego, po napaści Rosji na Ukrainę, zawieszone zostały rozgrywki piłkarskie u naszych wschodnich sąsiadów. Sezonu już nie dokończono. Dziś, po półrocznej przerwie, liga ukraińska wznawia rozgrywki na specjalnych zasadach. We wrześniu zespół Szachtara przeniesie się do Warszawy, gdzie będzie rozgrywał swoje domowe mecze Ligi Mistrzów, łącząc je z wyjazdami do Ukrainy na mecze ligowe. Jak opowiada Interii Dmitrij Kirilenko, dyrektor handlowy Szachtara, zainteresowanie meczami LM w Polsce jest ogromne. Już pierwszego dnia otwartej sprzedaży biletów sprzedano 10 tysięcy pakietów, obejmujących wejściówki na wszystkie trzy spotkania. To około 30% wszystkich dostępnych miejsc. Dyrektor Kirilenko opowiada, jak zespół będzie łączył funkcjonowanie w Warszawie z rozgrywkami w Ukrainie. Ponadto mówi też o codziennym życiu zespołu, współpracy z Legią oraz szansach na to, że hitowe spotkanie ligi ukraińskiej zostanie rozegrane w Polsce. Wojciech Górski, Interia: Szachtar Donieck będzie rozgrywał swoje domowe mecze Ligi Mistrzów w Polsce, na stadionie Legii w Warszawie. To dla wszystkich zupełnie nowa sytuacja. Jakie jest wasze spojrzenie na tę sprawę? Dmitrij Kirilenko, dyrektor handlowy Szachtara Donieck: - Zanim podjęliśmy decyzję, że będziemy grać w Warszawie, odwiedziliśmy Legię, gdzie rozmawialiśmy z zarządem klubu. Rozmowy były bardzo uprzejme. Doszliśmy do porozumienia, by rozgrywać mecze właśnie w stolicy Polski. Myślę, że to dla nas najlepsze możliwe rozwiązanie. Jest dość blisko Ukrainy, poza tym w Warszawie mieszka wielu Ukraińców. Stadion jest fantastyczny, miasto wspaniałe - dlatego podjęliśmy taką decyzję. Dodatkowo zarząd klubu doskonale wie, jak organizować mecze Ligi Mistrzów. Ludzie w Legii są bardzo uprzejmi, bardzo pomocni i jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Dlaczego zdecydowaliście się na stadion Legii, a nie na przykład PGE Narodowy, który może pomieścić więcej widzów? - Po pierwsze na Narodowym jest wiele różnych eventów. W dodatku na co dzień nie ma na nim rozłożonej murawy. Trzeba rozkładać trawę przed każdym meczem, co jest dość skomplikowane. Ale to także fantastyczny stadion, byliśmy tam również. Zarządzający nim są bardzo profesjonalni, ale zorganizowanie meczów Ligi Mistrzów na Narodowym byłoby bardzo trudne. Jakie są twoje oczekiwania wobec nadchodzących meczów Ligi Mistrzów? Trudno będzie zapełnić stadion? - Wiesz może jak działa nasz system sprzedawania biletów? Najlepiej będzie, jeśli wyjaśnisz go od początku. - Po pierwsze - wiedzieliśmy, że Legia ma ogromną liczbę fanów. Według mojej wiedzy aż około 9 tysięcy kibiców posiada karnety na cały sezon. Na meczach panuje niesamowita atmosfera. Więc kiedy wysłaliśmy Legii propozycję umowy, otwarcie zaproponowaliśmy, by otworzyć trybuny na kibiców Legii. Gdy w zeszłą środę ruszyła sprzedaż biletów, pierwszeństwo kupna miały osoby, posiadające karnety Legii. Od poniedziałku [22.08 - przyp.] całe pakiety, zawierające wejściówki na wszystkie trzy mecze, są dostępne w sprzedaży ogólnej. I każdy może je kupić. Statystyki już pokazują, że jest ogromne zainteresowanie naszymi spotkaniami Ligi Mistrzów. Jestem przekonany, że stadion będzie wypełniony po brzegi na każdym meczu. Możesz zdradzić, w jakich cenach sprzedawany jest pakiet biletów na wszystkie trzy domowe spotkania? - Ceny można sprawdzić na naszej stronie internetowej [Ceny pakietu na trzy mecze zaczynają się od 225 zł. Więcej informacji można znaleźć w tym miejscu - przyp.]. Na pewno mogę powiedzieć, że w otwarciu na nowy kraj, Polaków, chcemy być bardzo w porządku z cenami. Dyskutowaliśmy o tym i konsultowaliśmy ten temat także z ludźmi z Legii. Otrzymaliśmy od nich odpowiedź, więc wysokość cen została ustalona przez klub w porozumieniu z Legią. Podczas meczu kibice będą mogli zakupić pamiątki lub koszulki Szachtara? - Pracujemy nad tym. Mamy nadzieję, że Legia pomoże nam także w tej sprawie. Staramy się to zorganizować. Dotychczas odbyło się już wiele akcji charytatywnych, wspierających Ukrainę. Czy takie akcje planowane są także podczas meczów Ligi Mistrzów? Myślę tu o zbiórkach pieniędzy dla ofiar wojny lub podobnych inicjatywach. - Jeszcze nie dyskutowaliśmy na ten temat. Niestety w meczach Ligi Mistrzów trzeba dość ściśle trzymać się wytycznych nakreślonych przez UEFA, więc pole manewru jest ograniczone. To coś, co musimy przemyśleć na przyszłość. Jak wygląda współpraca z Legią? Z tego co wiem, będziecie także trenować na obiektach Legia Training Center. - We wtorek rozgrywamy pierwszy mecz ligi ukraińskiej. Jesteśmy gospodarzami tego meczu i gramy w Kijowie. Drugie spotkanie będzie rozegrane w niedzielę. Później jedziemy do Lwowa, a stamtąd drużyna uda się do Warszawy. Tam zespół na co dzień będzie funkcjonował i trenował w Warszawie, na Legia Training Center, tak jak powiedziałeś. Więc baza klubowa zostanie przeniesiona do Warszawy? - Tylko dla zespołu. Siedziba klubu wciąż zostaje w Kijowie. Nie ma powodu, dla którego miałbym też wyjeżdżać. Ale zespół - zawodnicy, trenerzy, sztab medyczny - będą stacjonować w Warszawie i podróżować do Ukrainy na ligowe mecze, a potem z powrotem na mecze Ligi Mistrzów. Lecz tak jak mówię - klub, biuro i reszta osób zostaje w Kijowie. Jak wygląda teraz codzienne życie zespołu? Wszyscy wiemy, że sytuacja jest bardzo trudna... - Wszyscy funkcjonujemy obecnie w Kijowie. O godzinie 11 [rozmawialiśmy w poniedziałek - przyp.] drużyna miała trening na Stadionie Olimpijskim w Kijowie. Po treningu ludzie z zespołu - sztab oraz zawodnicy - mogą robić na co mają ochotę. Jedni jadą do domu, drudzy spotykają się ze znajomymi, trzeci angażują się w pomoc dla Ukrainy. Ciągłe podróżowanie z Warszawy do Ukrainy na mecze ligowe będzie ogromnym wyzwaniem logistycznym. - To prawda. Kiedy podjęliśmy decyzję, przeliczyliśmy, ile kilometrów drużyna będzie musiała pokonać od września do listopada. To około 8-10 tysięcy kilometrów. I to licząc bez wyjazdowych spotkań Ligi Mistrzów, które przed nami. Liczyliśmy tylko wyjazdy na mecze Ligi Mistrzów w Warszawie i spotkania ligowe. Wszystkie mecze ligi ukraińskiej będziemy rozgrywać właśnie w Ukrainie. Dlatego też ciągle będziemy przemieszczać się między Warszawą a Lwowem, Kijowem lub innymi ukraińskimi miastami. Nie ma więc tematu rozegrania meczów ligi ukraińskiej w Polsce? Choćby meczów Szachtara z Dynamem Kijów, które swoje spotkania europejskich pucharów rozgrywało w Łodzi, a niedługo będzie grać w Krakowie. - To jedyna taka możliwość. Możemy grać mecze ligi ukraińskiej poza granicami Ukrainy, ale tylko z innymi uczestnikami europejskich pucharów, jak Dynamo Kijów czy Dnipro. Więc tak, zastanawiamy się nad tym. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, gdzie zagramy przeciwko Dynamu, ale w grę wchodzi ewentualna gra poza granicami Ukrainy. Na koniec pytanie - z kim chciałbyś zmierzyć się w fazie grupowej Ligi Mistrzów? - Myślę, że nasi ludzie z pionu sportowego będą chcieli trafić na jedne drużyny, a ja, jako dyrektor marketingu, chcę trafić na inne. Oczywiście ze względu na sprzedaż biletów i chęć zapewnienia jak najwyższej frekwencji. Myślę, że w obecnej sytuacji wymarzonym rywalem w losowaniu byłaby Barcelona. Naturalnie z uwagi na Roberta Lewandowskiego. Na koniec chciałbym jeszcze raz podkreślić: Jesteśmy bardzo wdzięczni Legii, Polsce i Warszawie. Jest tu dużo naszych fanów. Mam nadzieję, że wielu ukraińskich kibiców przyjdzie na mecz, a nasza ojczyzna ostatecznie wygra wojnę! Rozmawiał Wojciech Górski