W środę na boiskach Champions League zaprezentowało się dwóch Polaków. Tomasz Rząsa i jego koledzy wyjeżdżają z Madrytu bez punktów, a Roman Dąbrowski wraz z partnerami z Besiktasu także na tarczy wraca z Pragi. Największą sensacją 3. kolejki jest bez wątpienia porażka AC Milan. "Rossoneri" przegrali na San Siro z FC Brugge 0:1. Gospodarze mieli w tym meczu zdecydowaną przewagę, ale gola zdobył zespół z Belgii. W 33. minucie przyjezdni przeprowadzili skuteczną kontrę, którą strzałem nie do obrony dla Didy zakończył Mendoza. Milan stracił więc prowadzenie w grupie H na rzecz Ajaxu. Ekipa z Amsterdamu pokonała u siebie 1:0 Celtę Vigo, która jako jedyna w tej grupie pozostała bez zwycięstwa. Bramkę na wagę trzech punktów dla zespołu gospodarzy uzyskał Ibrahimovic, który we wspaniały sposób ograł dwóch obrońców gości i trafił do siatki. Nowego lidera - londyńską Chelsea - ma także grupa G. Londyńczycy zrehabilitowali się za porażkę z Besiktasem i po dobrym meczu wygrali na Stamford Bridge z Lazio 2:1. Do przerwy prowadzili goście z Rzymu za sprawą Simone Inzaghiego, który z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki. Po przerwie nowy właściciel Chelsea, Roman Abramowicz zobaczył wreszcie to co chciał - Peruzziego w ciągu 8 minut pokonali Lampard oraz Mutu i gospodarze zdobyli cenne trzy punkty. Dla Lazio była to pierwsza porażka w tej edycji LM. Pierwsze zwycięstwo odniosła natomiast Sparta. Drużyna z Pragi wygrała na własnym obiekcie z Besiktasem 2:1, zwycięskiego gola zdobywając na 6 minut przed końcem za sprawą Poborskiego. Roman Dąbrowski rozegrał w barwach drużyny ze Stambułu całe spotkanie. Manchester United pokonał w Glasgow tamtejszych Rangers 1:0 i objął prowadzenie w grupie E. O wyniku meczu zdecydowała akcja z 5. minuty spotkania. Zainicjował ją van Nistelrooy, podciągnął z piłką kilka metrów i dograł do Phila Neville'a, który dość szczęśliwie pokonał Stefana Klosa. Zadowoleni z prowadzenia goście ograniczali się do obrony, a jeszcze w pierwszej połowie dwie dobre okazje do wyrównania zmarnował Vanoli. Kibice nie doczekali się jednak kolejnych trafień również w drugiej części gry. W drugim meczu tej grupy piłkarze VfB Stuttgart zwyciężyli na własnym boisku Panathinaikos Ateny 2:0. Wynik ustalono jeszcze przed przerwą. W 13. minucie Szabics wykorzystał dobre dośrodkowanie z lewej strony i uderzeniem głową otworzył wynik. Po 12 kolejnych minutach było już 2:0, a bramkę na swoje konto zapisał chorwacki kapitan niemieckiej drużyny, Zvonimir Soldo. W grupie F w Madrycie Real zgodnie z oczekiwaniami pokonał Partizan Belgrad. Kibice "Królewskich" mogli jednak czuć się rozczarowani, bo piłka tylko raz znalazła drogę do bramki gości. W 38. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Beckham, do główki doszedł Figo, a piłkę do bramki skierował z najbliższej odległości Raul. Partizan grał wybitnie defensywnie, w pierwszej połowie nie oddając ani jednego strzału na bramkę Casillasa. Po zmianie stron nadal zdecydowaną przewagę mieli piłkarze Realu, ale wynik nie uległ już jednak zmianie. W drużynie gości pierwszą połowę rozegrał Tomasz Rząsa. Ciekawe widowisko i aż pięć bramek obejrzeli kibice w Marsylii, gdzie Olympique uległ FC Porto 2:3. Mecz rozpoczął się dobrze dla gospodarzy, którzy w 24. min po strzale Drogby objęli prowadzenie. Dziesięć minut później było już jednak 1:2. Najpierw w 31. minucie Maniche z ostrego kąta pokonał Munje, a za chwilę Derlei oszukał obrońcę i strzałem lewą nogą z linii pola karnego dał swojemu zespołowi prowadzenie. Na kolejne bramki przyszło czekać niemal godzinę. W 81. minucie na 3:1 podwyższył rezerwowy Alejniczew, a już trzy minuty później Marlet strzałem z 7 metrów ustalił wynik meczu na 2:3. Zobacz wyniki i tabelę grupy E Zobacz wyniki i tabelę grupy F Zobacz wyniki i tabelę grupy G Zobacz wyniki i tabelę grupy H