W pierwszym meczu rozegranym na stadionie w Łodzi Dynamo zawiodło. Nie oddało celnego strzału i to Fenerbahce było bliżej zwycięstwa, ale skończyło się bezbramkowym remisem. Przed rewanżem w Stambule to gospodarze byli więc faworytami do awansu do trzeciej rundy eliminacji. Trener Dynama wylicza różnice Z powodu ataku Rosji na Ukrainę dla wicemistrzów tego kraju był to pierwszy mecz od grudnia i to mogło mieć wpływ na postawę zawodników. Mircea Lucescu, trener Dynamo zwrócił uwagę na wiele różnic między zespołami. - W pierwszym meczu nie zrobiliśmy zbyt wiele i mieliśmy sporo problemów - przyznał rumuński szkoleniowiec. - Tyle że Fenerbahce zagra u siebie, a my musieliśmy być gospodarzami gdzie indziej [w Łodzi na stadionie ŁKS - przyp. red.]. Turecki zespół pozyskał kilku piłkarzy, a my straciliśmy. Macie fantastycznych fanów, podczas gdy nas dopingowały głównie kobiety i dzieci, bo mężczyźni walczą z najeźdźcą. My jeździliśmy po Europie, by trenować i grać sparingi, a brakuje nam swojego miejsca - wyliczał. Zespół trenera Lucescu być może znalazł bazę dla siebie, bo już do pierwszego meczu z Fenerbahce przygotowywał się w Uniejowie (45 km od Łodzi), tam wrócił, trenował przed rewanżem w Stambule. Przed wylotem piłkarzy odwiedziły ukraińskie dzieci, które w tym mieście czekają na zakończenie wojny. Fenerbahce lepsze, ale nieskuteczne W pierwszej połowie gra była podobna do spotkania w Łodzi. Znów lepsze wrażenie sprawiało Fenerbahce i miało więcej sytuacji, ale obrona Dynama to zdecydowanie najsilniejszy punkt zespołu. Hrehorij Buszczan bronił jednak strzały, a raz po uderzeniu Irfana Kahveciego uratował go słupek. Enner Valencia nawet zdobył gola, ale sędzia uznał, że Ekwadroczyk sfaulował Ilję Zabarnego. Goście przez 45 minut właściwie nie zagrozili bramce Fenerbahce. Malo też brakowało, by sędzia wyrzucił z boiska Serhija Sydroczuka za ostry faul na rywalu. Dopiero w doliczonym czasie Władysław Dubinczak strzelił pierwszy raz w kierunku bramki rywali, ale niecelnie. Fenerbahce w dziesiątkę, asysta Kędziory Na początku drugiej połowy nic się nie zmieniło - Fenerbahce coraz mocniej przeważało, właściwie nie schodziło z połowy Dynama, ale nadal biło głową w mur. Joshua King przegrał pojedynek z Buszczanem, Valencia o centymetry był za wolny i wciąż było 0-0. Sytuacja mogła zmienić się w 54. minucie, kiedy Ismail Yuksek sfaulował Witalija Bujalskiego i za drugą żółtą kartkę wyleciał z boiska. I zaledwie trzy minuty później Dynamo objęło prowadzenie. Goście przeprowadzili piękną akcję - Wiktor Cygankow na prawym skrzydle zagrał do Tomasza Kędziory, który w prosty sposób ograł Ferdiego Kadiolgu i podał idealnie pod nogi Bujalskiego. 1-0 dla Dynama! Bramkarz Dynama broni rzut karny! Gra się bardzo zaostrzyła i arbiter co chwilę sięgał po żółte kartki. Turcy napędzani przez stadion pełen fanatycznych kibiców starali się odrobić straty. I wydawało się, że to im się uda po tym, jak Denys Popow sfaulował w polu karnym Valencię. Tyle że strzał Ekwadorczyka odbił Buszczan. Wicemistrzowie Turcji nie rezygnowali. Mimo gry w osłabieniu, to oni prowadzili grę, a Dynamo ograniczało się do obrony. W 78 minucie po strzale głową Attili Szalaiego Buszczan z trudem odbił piłkę. Minutę przed końcem Węgier dopiął swego - po kolejnym rzucie rożnym strzelił głową nie do obrony. W dogrywce lepsze sytuacje miało Dynamo, ale m. in. Zabarnyj trafił w słupek. W drugiej części Ukraińcy jednak uniknęli rzutów karnych - z prawej strony po ziemi podał rezerwowy Kostiantyn Wiwczarenko, a akcję zamknął Ołeksandr Karawajew i zapewnił Dynamu awans. W trzeciej rundzie eliminacji LM rywalem Dynama będzie austriacki Sturm Graz. Pierwszy mecz w Łodzi.