W pięciu ostatnich meczach Olympique Marsylia Milik strzelił pięć goli, choć w trzech spotkaniach grał jako rezerwowy. Nawet jeśli tego nie chce, trener Jorge Sampaoli, musi stawiać na Polaka. Milik ukrywa swoją wściekłość Po niedawnym meczu z Metz, w którym wychowanek Rozwoju Katowice zapewnił Marsylii zwycięstwo efektownym golem, francuski dziennik "L’Equipe" zauważył, że 27-letni napastnik doskonale potrafi ukryć wściekłość. Być może Milik nie wytrzyma w letnim okienku transferowym, kiedy Marsylia będzie musiała zdecydować o transferze definitywnym (cały czas reprezentant Polski jest wypożyczony z Napoli) i wtedy wybuchnie, ale na razie w spokoju robi swoje - strzela gola za golem. Zobacz skróty z ostatniej kolejki Ligue 1 - Sprawdź Im bardziej Sampaoli nie docenia Milika, tym bardziej ten pokazuje, że argentyński szkoleniowiec się myli. Pod koniec stycznia bramka w spotkaniu Pucharu Francji z Montpellier i pewnie wykorzystany rzut karny w serii "jedenastek", na początku lutego hat-trick z Angers, a w ostatnią niedzielę przepiękny gol z Metz. - Są rzeczy, których nie rozumiem, ale wykonuję swoją robotę i tylko to się liczy - powiedział Milik w pomeczowym wywiadzie. Cztery gole Milika w Lidze Europy Pojedynek z Karabachem jest dla Polaka okazją, by podtrzymać swoją świetną passę. Niespodzianką byłoby, gdyby Sampaoli mimo głosów krytyki wobec jego wyborów taktycznych, nie wystawił Milika. Liga Konferencji jest dla Marsylii ważna. To klub dla którego występy w europejskich pucharach zawsze traktuje się prestiżowo. Słabą postawę w Lidze Europy przyjęto z wielkim rozczarowaniem. OM na trzecim miejscu zakończyło rywalizację w grupie z Lazio Rzym, Lokomotiwem Moska i Galatasaray Stambuł. Milik też lubi grę w Europie. W pięciu spotkaniach obecnej edycji Ligi Europy strzelił cztery gole. Na Stade Velodrome czekają na jego kolejny dobry występ w zupełnie nowych dla francuskiego klubu rozgrywkach. On sam również na to liczy. Olgierd Kwiatkowski