FC Kopenhaga spisuje się w tym sezonie poniżej oczekiwań. Triumf w spotkaniu uważanym za derby Kopenhagi pozwolił ekipie Wilczka zachować szanse na tytuł mistrza Danii.Polak otworzył wynik meczu w 37. minucie. Prowadzenie gości utrzymało się do przerwy. Niewiele wskazywało na to, że w tym meczu padną jeszcze trzy bramki i zostanie zmarnowany rzut karny.Stan rywalizacji w 69. minucie wyrównał Mikael Uhre. Wszystko, co najciekawsze wydarzyło się jednak w samej końcówce potyczki. Kamil Wilczek rzucił na kolana swój były zespół Najpierw w 90. minucie Wilczek nie wykorzystał rzutu karnego. Chwilę potem bramkę na 2-1 dla gości zdobył Mohamed Daramy, a w siódmej minucie doliczonego czasu gry wynik spotkania ustalił... Wilczek, pogrążając w ten sposób zespół, którego barwy reprezentował w latach 2016-19. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> W tabeli FC Kopenhaga zajmuje obecnie trzecie miejsce ze stratą czterech punktów do drugiego Broendby. Liderem pozostaje FC Midtjylland (pięć "oczek" przewagi nad drużyną Wilczka). <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-dania-superliga,cid,808,sort,I" target="_blank">Liga duńska - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>