25-letni kibic Plymouth Argyle, występującego na trzecim poziomie rozgrywek piłkarskich w Anglii, pokonał w poprzednim sezonie ponad 19 tysięcy kilometrów i był na wszystkich wyjazdowych spotkaniach swych ulubieńców.
25-letni Jack McDermott, którego historię opisała stacja BBC, poinformował, że średnio musiał przejechać w obie strony prawie 840 km, ale znacznie gorzej wspomina powroty.
"Można sobie wyobrazić, jak się czuje kibic w pięciogodzinnej podróży do domu, gdy jego drużyna przegrała. Taka podróż jest naprawdę bolesna" - zauważył.
Najwięcej, ponad 500 km w jedną stronę, musiał pokonać m.in. jadąc do Bradford. Średnio wydaje na całą wycieczkę ok 80-90 funtów, wliczając w to koszty podróży, jedzenia, biletu na mecz.
"Na niektórych obiektach ceny napojów i jedzenia to istne zdzierstwo" - wspomniał.
Jak dodał, inną kwestią są zbyt wysokie ceny biletów.
"Szczególnie dla fanów zespołów przyjezdnych. W Bradford np. miejscowi kibice płacą po 10 funtów, a ja musiałem wydać 20. Niektórzy pobierają dodatkowe opłaty za kupno wejściówki w dniu meczu. Dla wielu ludzi 25 funtów to kilka godzin pracy" - podkreślił jeden z bohaterów projektu BBC "Cena futbolu", który zajmuje się analizą cen biletów w brytyjskim futbolu.