W ostatnich dwóch tygodniach Fiorentina jest w odwrocie. Miała spore szanse, by zagrać w europejskich pucharach, ale najpierw odpadła z Pucharu Włoch po dwóch porażkach z Juventusem. Potem przegrała dwa mecze w lidze i spadła na siódme miejsce. Gorszy od porażek był styl, bo Fiorentina uległa broniącej się przed spadkiem Salerniatanie, a Udinese, zespól środka tabeli rozbił ją aż 4:0. Polacy tylko rezerwowymi W odwrocie są też reprezentanci Polski grający we Fiorentinie. Bartłomiej Drągowski z podstawowego bramkarza w poprzednim sezonie stał się rezerwowym. Nie pomogła mu też w tym kontuzja, ale gdy dostał szansę w Pucharze Włoch, to zmarnował ją przez bardzo prosty błąd. Krzysztof Piątek w lidze włoskiej miał się odbudować po tym, jak jesienią nie wiodło mu się w Bundeslidze. Jemu też na drodze stanęła kontuzja (pęknięta kostka), ale po powrocie na boisko w Herthcie nie błyszczał (dziewięć meczów i jeden gol). Piątek strzela coraz rzadziej Wypożyczyła go (z opcją wykupu) Fiorentina, ale na razie nie przekonuje trenera Vincenzo Italiano. 27-letni napastnik w Serie A w 11 meczach trafił trzy razy. Gola nie zdobył jednak już od siedmiu spotkań, z których dwa przesiedział na ławce. Bramki nie strzelił przez 289 minut, które spędził na boisku. Przeciwko Milanowi też był rezerwowym. Zespół z Mediolanu jest na ostatniej prostej w walce o mistrzostwo Włoch, na które czekają od 11 lat. Ostatnio potknął się najgroźniejszy rywal - Inter, który w zaległym meczu nieoczekiwanie uległ Bologni. Piątek znów na San Siro Piątek na San Siro wrócił po prawie 2,5 roku przerwy. Piłkarzem AC Milan był przez rok. U Stefano Piolego, obecnego szkoleniowca rosso-nerich zagrał w 13 meczach (trzy gole), nie przekonał go i został sprzedany do Herthy. Pierwsi groźną okazję stworzyli goście, ale strzał Igora o centymetry minęła bramkę. W odpowiedzi Teo Fernandez był w polu karnym, ale kopnął fatalnie i tylko trafił w boczną siatkę. W 16. minucie świetną okazję zmarnował Olivier Giroud, który w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę. Gospodarze mieli przewagę, ale też spore problemy ze skutecznością. Dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale zwlekali z uderzeniem i byli blokowane albo kopał niecelnie. Bramkarz Fiorentiny pomógł Milanowi Po przewie gospodarze dalej pudłowali - w 48. minucie Rafael Leal z 11 metrów kopnął nad bramką. Po chwili strzał Franka Kessiego z trudem odbił Pietro Terracciano. Kolejna akcja i tym razem Hernandez uderzył nad poprzeczką. Trener Pioli wzmocnił ofensywę i wpuścił Zlatana Ibrahimovicia, ale niemoc strzelecka Milanu trwała. Za to świetną okazję miała Fiorentina - po strzale Arthura Cabrala znakomitą interwencją popisał się Mike Maignan. Za to w 82. minucie nie popisał się jego vis-a-vis. Terraciano podał pod nogi Leala, który wpadł w pole karne i w końcu pokonał bramkarza Fiorentiny. Piątek na boisko się nie pojawił.