174 osoby mogły stracić życie w trakcie zamieszek i starć z policją na stadionie w Malang w prowincji Jawa Wschodnia w Indonezji, gdzie grały ze sobą ekipy Aremą FC a Persebaya FC. Podczas starć policja użyła gazu łzawiącego, za co została już skrytykowana przez Amnesty Iternational. Oskarżani są też organizatorzy meczu, a prezydent Indonezji już odwołał rozgrywki pierwszoligowe w kraju i zarządził gruntowne sprawdzenie procedur bezpieczeństwa obowiązujących podczas meczu, w trakcie którego doszło do tragedii. Ta liczba 174 ofiar może jeszcze wzrosnąć, bowiem z Jawy dochodzą raporty o wielu poważnie rannych znajdujących się w szpitalu, gdzie lekarze walczą o ich zdrowie i życie. Nie wiadomo dokładnie, ile ich jest, podobnie jak nie wiadomo, ile dokładnie osób oglądało mecz na stadionie Kanjuruhan. Kostnice w Malang są pełne zwłok ludzi. Już teraz, przy 174 ofiarach śmiertelnych, tragedia w Malang znajduje się na trzecim miejscu przerażającej listy największych katastrof stadionowych. Otwierają ją dramatyczne wydarzenia na moskiewskim stadionie Łużniki z 20 października 1982 roku. To tragedia, której liczbę ofiar trudno oszacować, bowiem przez lata władze ZSRR starannie je maskowały i próbowały okryć to, co stało się na Łużnikach tajemnicą. Wiadomo, że zginęło wtedy co najmniej 340 osób po tym, jak organizatorzy meczu między Spartakiem Moskwa a holenderskim HFC Haarlem w Pucharze UEFA zarządzili, by część wypełnionych trybun wcześniej zaczęła je opuszczać, aby uniknąć komunikacyjnego tłoku po meczu. Kiedy Siergiej Szwiecow strzelił gola dla radzieckiej drużyny w doliczonym czasie pojedynku, kibice zaczęli zawracać. Doszło do tłoku i paniki, którą spotęgował fakt, że milicja odcięła ludziom powrót na sektory, a na dodatek schody były śliskie i nieodśnieżone. Przyczyny tej tragedii w Moskwie nigdy nie zostały całkowicie zbadane. Tragedia w Limie. Ponad 300 ofiar Ponad 300 osób straciło także życie podczas tragedii na peruwiańskim Estadio Nacional w Limie, gdzie 24 maja 1964 roku reprezentacje Peru i Argentyny rozgrywały mecz kwalifikacji olimpijskich do turnieju w Tokio. Urugwajski sędzia Ángel Eduardo Pazos nie uznał wtedy bramki wyrównującej dla Peruwiańczyków. Oburzeni kibice wtargnęli więc na murawę, doszło także do starć z policją. Argentyna prowadziła 1-0 po trafieniu Nestora Manfrediego i gdy pięć minut przed końcem Victor Lobaton wyrównał, stadion w Limie zawrzał. Peru musiało wygrać, by pojechać na igrzyska. Miało jeszcze na to czas. Wtedy jednak protesty argentyńskiego piłkarza Roberto Perfumo, który potem grał przeciw Polsce na mundialu 1974, sprawiły, że sędzia z Urugwaju gola nie uznał. Konsekwencje były opłakane. CZYTAJ TAKŻE: Piłkarska noc św. Bartłomieja. Kibice mordowali się za poglądy Starcia na murawie i trybunach spowodowały, że policja użyła gazu. Brak odpowiedniej wentylacji stadionu w Limie doprowadził do tego, że mnóstwo ludzi się nim udusiło. Zamieszki przeniosły się poza stadion, gdzie doszło do plądrowania sklepów i wielkiej bitwy. Ostateczna liczba ofiar to 318 zabitych, ale może być ona niedoszacowana. To dwie największe tragedie na stadionach piłkarskich. Wydarzenia w Malang już mają większą liczbę ofiar niż tragedie na stadionach Heysel w 1985 roku czy Hillsborough w 1989 roku.