Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! W pierwszym meczu ćwierćfinałowym LE w Dortmundzie Borussia zremisowała 1-1 z Liverpoolem. W rewanżu już po dziewięciu minutach prowadziła 2-0, ale gospodarze mieli mnóstwo czasu na odrobienie strat. Gdy jednak w 57. minucie niemiecki zespół wyszedł na prowadzenie 3-1, tylko wierni do końca fani "The Reds" mogli mieć nadzieję, że ich zespól zdobędzie trzy bramki i awansuje. To był fantastyczny mecz, w którym sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a akcja za akcją pod jedną bądź drugą bramką nie pozwalały złapać oddechu obserwatorom. Ostatecznie podopieczni Juergena Kloppa dokonali niemożliwego, wstali z kolan i w doliczonym czasie gry strzelili upragnionego gola na 4-3. Stadion oszalał ze szczęścia. Klopp odniósł triumf nad swoją byłą drużyną. Tylko liczna grupa kibiców Borussii była zdziwiona tym, co się stało, choć nie miało prawa.