Trener Orest Lenczyk do Spały zabrał osiemnastu piłkarzy. W porównaniu do meczu z KGHM Zagłębiem Lubin (5-1), w kadrze oprócz Wołczka zabrakło także Krzysztofa Żukowskiego, a ich miejsce zajęli Marek Wasiluk i Kelemen, który z powodu kontuzji łydki pauzował od końca października, a treningi z drużyną wznowił dopiero w ubiegły czwartek. Lenczyk podkreślił, że w zespole nikt nie jest kontuzjowany, choć kilku zawodników narzekało na lekkie przeziębienie. "Wszystko jest już jednak w porządku. Nie sądzę, by doszło do wielkich zmian w składzie, ale na podjęcie decyzji w tej sprawie mamy jeszcze trochę czasu" - dodał. W Spale wrocławianie trenowali do czwartku, a po południu drużyna ma już dojechać do Białegostoku. W obecnym sezonie Jagiellonia na własnym boisku jeszcze nie przegrała, ale zespół dużo słabiej prezentuje się w meczach wyjazdowych. Śląsk w tegorocznych rozgrywkach wygrywał natomiast aż dziewięciokrotnie i z dorobkiem 28 punktów zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy, mając aż pięć punktów przewagi nad drugą w tabeli Legią Warszawa. "W Białymstoku nie będzie łatwo. Jagiellonia u siebie dawno nie przegrała, nie dała jej rady nawet będąca ostatnio na fali Legia. Wyczuwam jednak mobilizację u zawodników, którzy zdają sobie sprawę, że zdobycz punktowa przed następnym meczem z Wisłą na pewno dobrze by nam zrobiła" - powiedział szkoleniowiec. W ubiegłym sezonie rywalizacja obu zespołów dwukrotnie zakończyła się remisami (1-1, 0-0), ale większość kibiców na długo zapamięta problemy z rozegraniem drugiego spotkania w Białymstoku. Pierwotnie mecz miał być rozegrany na początku grudnia, a ostatecznie odbył się na początku marca. Mecz był przekładany dwukrotnie z powodu ataków zimy. Początek piątkowego spotkania zaplanowano na godz. 20.30. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław! Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy