Trzy kolejne porażki to wystarczający dowód, że problemem Legii nie był zwolniony trener Jan Urban. Są nim piłkarze, z których niewielu nadaje się do drużyny z aspiracjami. Po kompromitacji z Wisłą Legia po raz kolejny zagrała słabiusieńko. Polonia powinna wygrać wyżej, gdyby na przykład w 90. min Daniel Mąka pokonał w sytuacji sam na sam Jana Muchę. Ale trafił piłką w słupek. Bramkarz Legii był po raz kolejny jedynym jej zawodnikiem, któremu zależało na dobrym wyniku. Mimo że przyszłości nie wiąże z Warszawą, został mu do rozegrania w Legii jeden mecz. Na Polonię sam Mucha to było za mało. "Wygrał zespół zdecydowanie lepszy" - przyznał Stefan Białas. Przez 24 minuty przewaga Polonii była ogromna (Jose Bareko mówił nawet o fenomenalnej grze swoich graczy w tym okresie). Wtedy piłkę w polu karnym dostał Andreu. Gdyby kopnął jak klasyczny polski piłkarz (na siłę z zamkniętymi oczami) gola by nie było. Ale Hiszpan strzelił technicznie, piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. W ten sposób Andreu odpłacił się Bakero za pracę w Polonii. "Ja nie wyróżniam nikogo. To nie jest dzień pojedynczych graczy, ale drużyny. Osiem kolejek temu skazywano nas na degradację. Moi piłkarze sprostali presji, dzięki czemu Warszawa będzie miała w przyszłym sezonie dwa zespoły pierwszoligowe" - powiedział Bakero. Mimo wszystko Andreu wyróżnić trzeba. Defensywny pomocnik Polonii nie biega zbyt wiele, za to dużo myśli na boisku. W odróżnieniu od lidera Legii Macieja Iwańskiego, który też mało się poruszał, ale tak samo mało myślał (dziwne, że wciąż aspiruje do kadry). Legia, którą miał kierować, była drużyną zdezorganizowaną, kopiącą piłkę do przodu i biegającą bez planu. Zadziwiające, że tak słaby zespół wciąż nie straciła szansy na trzecie miejsce i awans do eliminacji Ligi Europejskiej. Po meczu zapytano Bakero, czy to jego najważniejsze zwycięstwo od przyjazdu do Polski. "Być może, choć bez poprzednich, nic by nam ono nie dało". Hiszpan nie chciał mówić o przyszłości swojej i klubu. "Gdy przegrywaliśmy, to się zamartwialiśmy jak wygrywać, gdy wygrywamy, to się zamartwiamy co będzie w kolejnym sezonie. Dla mnie dziś jest dzień radości. Chcę się tylko cieszyć". Na koniec podziękował prezesowi Wojciechowskiemu za cierpliwość i poszedł świętować. Jak wiadomo Wociechowski cierpliwy przesadnie jednak nie jest, bo już na początku rundy ogłosił, że jeśli drużyna spadnie, on rzuci futbol i Polonię. Zasługi Bakero są więc spore, ocalił nie tylko ligowy byt, ale w ogóle byt "Czarnych Koszul". No i sprowadził do Polonii Andreu - piłkarza myślącego. Czytaj również: Polonia po 60 latach pokonała Legię u siebie! Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy!