Gra obu zespołów pozostawiała sporo do życzenia. To nic dziwnego, bowiem zarówno Legia, jak i Bayer dopiero niedawno zaczęły przygotowania do sezonu 2005/06. Gospodarze mają już za sobą zgrupowanie i kilka sparingów, Bayer na pierwszy obóz szkoleniowy przed startem Bundesligi wyjeżdża w środę. Kibice, których we wtorek przyszło na stadion Legii więcej niż w rozgrywkach ligowych minionego sezonu, obejrzeli w konsekwencji masę niepewnych zagrań i niecelnych podań. Obu drużynom brakowało zgrania. Tym razem na trybunach było bardziej kolorowo niż podczas regularnych rozgrywek; po prostu na mecz wybrało się znacznie więcej kobiet. W Bayerze nie wystąpiło kilku podstawowych zawodników odpoczywających po rozegranym niedawno w Niemczech Pucharze Konfederacji. W zespole Legii przed własną publicznością zadebiutowali od pierwszych minut sprowadzeni niedawno pomocnik Marcin Klatt i napastnik Sebastian Szałachowski. Pierwszy miał jeden groźny, choć niecelny strzał, drugi będzie zapamiętany ze względu na rozbitą głowę, z powodu której opuścił boisko po pół godzinie gry. W końcówce na boisku pokazał się jeszcze Dawid Janczyk, jednak grał za krótko na jakąkolwiek ocenę. W bramce Legii po raz pierwszy w Warszawie zagrał od pierwszych minut Łukasz Fabiański. Artur Boruc, którego nazwisko wielokrotnie skandowali we wtorek kibice, prowadzi rozmowy dotyczące ewentualnego przejścia do Celtiku Glasgow. W zespole gospodarzy zabrakło także Piotra Włodarczyka, którym zainteresowany jest szkocki Aberdeen. Największą gwiazdą spotkania był niewątpliwie Jacek Krzynówek. Pomocnik Bayeru i reprezentacji Polski dostał największe brawa podczas rozgrzewki i schodząc z boiska w 76. minucie. Krzynówek nie zaliczy tego meczu do udanych. Był mało widoczny i wyróżnił się tylko silnym uderzeniem z rzutu wolnego (trafił w mur). Wpływ na taką postawę miał na pewno zaleczony niedawno uraz mięśnia czworogłowego, po którym dopiero w poniedziałek polski piłkarz wznowił treningi. W 29. minucie Franca de Souza łatwo ograł Tomasza Sokołowskiego i silnym strzałem pokonał niepewnie interweniującego Fabiańskiego. Kolejne gole kibice zobaczyli dopiero w drugiej połowie. W 46. minucie Bartosz Karwan wykorzystał podanie Klatta i uderzeniem zza pola karnego doprowadził do wyrównania. W 73. minucie Marek Saganowski potężnym strzałem z 25 metrów nie dał żadnych szans Joergowi Buttowi i ustalił wynik spotkania. Całkowite wpływy ze sprzedaży biletów zostaną przeznaczone na program "Orliki" realizowany przez firmę STOEN, sponsora niemieckiej drużyny i organizatora meczu. Celem programu jest wyłonienie z warszawskich klubów najzdolniejszych 10-letnich piłkarzy i zadbanie, aby mimo ograniczonych czasami możliwości finansowych mogli kontynuować trenowanie (firma zakupi także dla nich wyposażenie sportowe i zorganizuje obozy szkoleniowe). Legia Warszawa - Bayer 04 Leverkusen 2:1 (0:1) Bramki: dla Legii - Bartosz Karwan (46), Marek Saganowski (73); dla Bayeru - Franca de Souza (29). Żółte kartki: Wojciech Szala (Legia), Marko Babic (Bayer). Sędziował: Mirosław Ryszka. Widzów: 10 tys. Legia: Fabiański - Sokołowski, Szala, Choto, Kiełbowicz, Surma, Klatt, Magiera (90-Rzeźniczak), Smoliński (75-Vukovic), Karwan (85-Janczyk), Szałachowski (30-Saganowski). Bayer: Butt - Gonzalo, Callsen-Bracker, Madouni, Babic, Freier (65-Barnetta), Ramelow, Rolfes, Krzynówek (76-Hergesell), Woronin (80-Schnitzler), Franca.