Trener Legii Maciej Skorża - w kuluarach gali "Piłki Nożnej" - otrzymywał różne typy, jeśli chodzi o transfery. Jednak za każdym razem uśmiechał się i mówił: "Tyle, że my nie zapłacimy żadnej sumy odstępnego". Dyrektor do spraw rozwoju sportowego Legii - to nie żart, takie jest oficjalne stanowisko - Marek Jóźwiak w studiu Polsatu Futbol zaznaczył: "Zimą nie wykluczam sprzedania któregoś z zawodników". Pod uwagę są brani Miroslav Radović, Maciej Rybus, a także Ariel Borysiuk, a więc czołowe postacie. Jóźwiak przekonuje: "Odejście jednego z nich nie spowoduje załamania. U nas jest konkurencja, młodzież śmiało wkracza do zespołu". Radović - na którego zwrócił w końcu uwagę selekcjoner Serbii - ma za sobą najlepsze miesiące w karierze. Po przyjściu do klubu Daniela Ljuboi, gra jak natchniony. Serbowie kapitalnie rozumieją się na boisku i poza nim. 27-letni Radović strzelił w Lidze Europejskiej 7 bramek, a w T-Mobile Ekstraklasie zdobył 6 goli. W ofensywie może zagrać na każdej pozycji. Radović na siłę nie chce odchodzić, ale przyznaje: "Gdy pojawi się propozycja, która zadowoli i Legię i mnie, to poważnie ją rozważę". Mówi się o zainteresowaniu klubów z Ukrainy i Rosji, a suma odstępnego może sięgać 1,5 miliona euro. Z kolei Rybus to wielka nadzieja nie tylko Legii, ale i reprezentacji. Gra bez żadnych kompleksów. W lidze jest liderem pod względem liczby asyst - ma ich aż 8, także 2 bramki, w Lidze Europejskiej strzelił jednego gola ("bomba" w Moskwie!) i może się pochwalić 4 asystami. 22-letni Rybus walczy o miejsce w podstawowym składzie drużyny narodowej - mecze z Koreą Południową i Węgrami zaczynał od początku. Myślę, że jest wart przynajmniej 2 miliony euro. Postęp zrobił również 20-letni Ariel Borysiuk. Nie dostrzega tego Franciszek Smuda, ale naprawdę Borysiuk nie musi mieć żadnych kompleksów wobec Eugena Polanskiego, który jesienią stracił miejsce w składzie Mainz, czy też Adama Matuszczyka, który nie mieści się w jedenastce FC Koeln. Że defensywny pomocnik Legii gra faul? Na pewno i Skorża i selekcjoner wspólnie powinni pracować nad tym, żeby Ariel przekonał się, iż nie trzeba od razu atakować nóg rywala, aby odzyskać piłkę. W przypadku transferu defensywnego pomocnika Legii również wchodziłaby w grę suma przynajmniej 2 milionów euro. Nowy stadion Legii - według szacunków Ernst & Young - może przynieść nawet 30 milionów złotych rocznie (gdyby sprzedać wszystkie loże i miejsca biznesowe). Co najmniej 10 milionów to dochody z praw telewizyjnych. Miejsce na koszulce - zajęte niedawno przez "ActiveJet" - warte jest 3 miliony złotych. Adidas - poza dostarczaniem sprzętu - płaci milion złotych. Szacuje się, że aż 6 milionów złotych rocznie przynosi sprzedaż nazwy stadionu - "Pepsi Arena", tak od kilku miesięcy nazywa się stadion przy Łazienkowskiej 3. To łącznie - "matchday", prawa telewizyjne, sponsor na koszulkach, sponsor techniczny, nazwa stadionu - przynosi 50 milionów złotych, ale reszta dochodów zależy tyleż od skuteczności marketingu, co od sukcesów sportowych. Lech Poznań w poprzednim sezonie od UEFA zarobił w Lidze Europejskiej prawie 3 miliony euro, czyli ponad 12 milionów złotych. Do tego doszło 10 milionów złotych z "matchday", przy okazji wizyt Salzburga, Manchesteru City, Juventusu oraz Bragi. Legia może zakładać podobną kwotę od UEFA za sezon 2011/2012, a może nawet większą, jeśli wyeliminuje Sporting Lizbona, a w 1/8 finału zmierzy się z Manchesterem City lub FC Porto... Od lutego 2011 roku koncern ITI nie przekazuje na Legię żadnych środków. Powoduje to pewne opóźnienia, jeśli chodzi o płatności w stosunku do piłkarzy. Jóźwiak mówi: "Trudno to ukryć, ale proszę mi wierzyć, że wraz z kolejnymi wpływami do klubu, w pierwszej kolejności będziemy regulować należności w stosunku do zawodników". Piłkarze na razie nie narzekają, wiedząc, że ten sezon może być najlepszym w ich karierach, czy też "przygodzie z piłką", jak mówią publicznie. Pytanie w kontekście 2012 roku, to przede wszystkim pytanie o nowego inwestora, który byłby skłonny pozyskać klub w zamian za zobowiązanie spłacenia długu. Na pewno zachętą może być mistrzostwo Polski w sezonie 2011/2012, które pozwoliłoby walczyć o Ligę Mistrzów. A awans do Champions League, to od razu około 10 milionów euro, czyli grubo ponad 40 milionów złotych. I promocja piłkarzy na potęgę. Nowego inwestora może skusić również jeden z najnowocześniejszych stadionów w Europie. Prezes Legii, Paweł Kosmala stwierdził u progu sezonu: "Gościłem na Allianz-Arenie w Monachium i naprawdę z pełnym przekonaniem stwierdzam, że nasz stadion jest jeszcze lepszy". Rzeczywiście architekci z JSK stanęli na wysokości zadania. 31-tysięczny stadion Legii jest przykładem spójnej koncepcji, w której ważni są fani z "żylety", ale także najbogatsi kibice, których stać na loże. Legia przykładnie pracuje z młodzieżą, co też może być ważne dla nowego inwestora. Koncepcja "Młodych Wilków" to wielki sukces Mariusza Waltera. Borysiuk, Rybus, a teraz Michał Żyro i Rafał Wolski, to potwierdzenie, że warto budować właściwą strukturę klubu - w której jest miejsce na szkolenie talentów. Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia