Nieco zapomniane już rozgrywki Pucharu UEFA, przemianowane obecnie na Ligę Europy, były bezpośrednim zapleczem Ligi Mistrzów i areną, na której mierzyły się kluby aspirujące do najbardziej elitarnych rozgrywek na Starym Kontynencie. W sezonie 2004/2005 po triumf sięgnęła ekipa CSKA Moskwa, w której składzie byli między innymi tacy gracze jak Ivica Olić, Vagner Love czy znany też z występów w Lechii Gdańsk Milos Krasić. W wielkim finale na Estádio José Alvalade w Lizbonie rosyjska drużyna pokonała Sporting 3:1. Wcześniej wyeliminowała włosą Parmę i AJ Auxerre. I właśnie dwumecz z francuską ekipą budził wielkie kontrowersje. "Sędzia został kupiony!" Wątpliwości co do tego, że CSKA pomagało sobie niedozwolonymi metodami, nie ma legendarny trener Guy Roux, który przez wiele lat, z sukcesami, prowadził drużynę Auxerre. W długim wywiadzie dla "Le Figaro" ujawnił, jak wyglądały kulisy dwumeczu jego podopiecznych z zespołem z Moskwy. "Po pierwszym meczu nabrałem podejrzeń i poprosiłem kogoś, żeby podczas meczu przeszukał torby sędziowskie. Wrócił do mnie z bladą twarzą i powiedział: 'Jest wspaniały zegarek z rubinami'" - dodał Roux w "Le Figaro". Jednak francuski szkoleniowiec musiał szybko podjąć decyzję, co z tym zrobić. Mógł zgłosić sprawę na policję, ale wywołałoby to ogromny skandal. Uznał, że zachowa się inaczej. "Sześć miesięcy przed tym meczem zdecydowałem się opuścić Auxerre, ale nikt o tym nie wiedział. Jeśli zdecydowałbym się zadzwonić na policję i władze, zgłosić to i doprowadzilibyśmy do zwolnienia czterech niemieckich sędziów, byłbym sprawcą skandalu. A takich rzeczy nie robi człowiek, który rozegrał 894 mecze w Ligue 1 i poprowadził Auxerre do Pucharu UEFA" - przyznał, dodając, że zrobił coś złego i czuł się z tym gorzej, niż jakby ten zegarek ukradł.