38-letni Iniesta w FC Barcelona już zawsze będzie ikoną. 38-latek, mistrz świata i dwukrotny mistrz Europy, z "Dumą Katalonii" przez te wszystkie lata odniósł niezliczoną liczbę sukcesów. Wystąpił w 674 oficjalnych meczach, w których zdobył 57 goli, a jako wybitny środkowy pomocnik imponował zwłaszcza zmyślnymi asystami. Tych zapisał na swoim koncie aż 138. Na pierwszy rzut oka Iniesta przez te wszystkie lata miał wszystko, sławę i doskonały kontrakt w jednym z największych klubów świata, ale w gruncie rzeczy był człowiekiem mocno nieszczęśliwym. Iniesta: Najprzyjemniejsze było zażycie tabletki i pójście spać O swoim osobistym dramacie zdecydował się opowiedzieć w podcaście "The Wild Project". W nim weteran wyciągnął na światło dzienne swoją ciężką depresję, która towarzyszyła mu przez całą karierę. Piłkarz, który tyle razy przeżywał z kolegami z klubu i reprezentacji chwile chwały, wyznał, które momenty były dla niego najlepsze. - Kiedy zmagałem się z depresją, moją najprzyjemniejszą częścią dnia było zażycie tabletki i pójście w nocy spać. Tracisz radość z życia, ze wszystkiego. Przytulałem swoją żonę, a czułem się, jakbym przytulał poduszkę. Nie czujesz nic - powiedział Iniesta. Piłkarz, który w 2018 roku przeszedł do japońskiego Vissel Kobe dodał, że w dalszym ciągu chodzi na terapię. - Lubię słuchać, jak profesjonaliści mówią o zdrowiu psychicznym i depresji. Mówisz sobie: to nie ja. To twoje ciało, ale nie masz życia, radości ani energii - dodał Hiszpan, a jako ogólną prawdę o chorobie, która jest nowym demonem cywilizacyjnym, zwrócił się z ważną podpowiedzią. - W końcu życie uczy, że depresja i zdrowie psychiczne mogą dotknąć każdego. Nie chodzi o rzeczy materialne. Mógłbym mieć wszystkie samochody na świecie i wszystko, czego chciałem, a wciąż trudno jest stawić czoła życiowym problemom. Musisz trenować swój mózg - podkreślił Iniesta.