Polak popisał sią kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów, po którym bramkarz Darlington musiał wyjmować piłkę z siatki. Mimo bardzo dobrego występu, Rząsa prawdopodobnie nie będzie piłkarzem "Pawi". - Wszyscy byli zadowoleni, ale jednak działacze nie potrafili się zdecydować na podpisanie kontraktu - powiedział Rząsa na łamach "Super Expressu". - Menedżer Kevin Blackwell tłumaczył, że klub ma problemy finansowe. Nie może więc pozwolić sobie na wielkie transfery. Chciał, abym został i dalej trenował z drużyną. Ile można czekać? Przecież nie jestem anonimowym piłkarzem. Oglądali kasety z moimi meczami w reprezentacji Polski i w Lidze Mistrzów. Mieli czas, aby podjąć decyzję - stwierdził piłkarz. - Przed wyjazdem do Anglii podałem swoje warunki. Zostały zaakceptowane. Tymczasem już w Leeds wcześniejsze ustalenia były zmieniane. O co chodzi? Finanse, długość kontraktu itd. W takiej sytuacji wsiadłem do samolotu i wróciłem do Krakowa. Szkoda, że tak to się potoczyło - dodał Rząsa.