Lech Poznań w 20. kolejce polskiej PKO Ekstraklasy miał wymarzoną okazję do zwiększenia swojej przewagi nad goniącymi: Jagiellonią Białystok, Rakowem Częstochowa oraz Legią Warszawa. Wszystkie te trzy ekipy przegrały bowiem swoje spotkania. Była 7. minuta, gdy do akcji wkroczył Lewandowski. Niebywały popis, sceny w hicie Lech z kolei wybrał się na teren drugiej najgorszej ekipy całej ligi, a więc do Gdańska, aby zmierzyć się z tamtejszą Lechią. Goście byli murowanymi faworytami, ale z tej roli się nie wywiązali. Jedynego gola w tym meczu strzelił w 44. minucie Bobcek. To trafienie niesie ze sobą wielkie kontrowersje. Gol dla Lechii był nielegalny. Lech skrzywdzony w Gdańsku Według Adama Lyczmańskiego z Canal + Sport sędziowie nie mieli prawa go uznać. - Mamy tutaj przykład na sytuację, gdzie wcale nie trzeba dotknąć piłki, żeby spalić. Mamy zawodnika Lechii na pozycji spalonej, a pozycja spalona sama w sobie nie jest przewinieniem. Ona jest przewinieniem, gdy zawodnik zagra piłkę, lub utrudni jej zagranie - rozpoczął ekspert w programie "Liga Plus Extra". Flick się nie wahał, zmiana statusu Lewandowskiego tuż przed meczem. Nie było innej opcji - Bramkarz Lecha Poznań tej piłki tutaj nie widzi, ponieważ zasłania mu tę piłkę zawodnik, który znajduje się na pozycji spalonej, a wówczas mamy do czynienia ze spalonym. Jest to wpływ na bramkarza poprzez zasłanianie. Moim zdaniem jest to na tyle blisko, że należy to uznać za przewinienie - ocenił stanowczo Lyczmański.