Co prawda, najpierw klub ma opuścić kilku zawodników (Goliński, Madej, Bosacki), ale na ich miejsce mają zostać sprowadzeni wartościowi następcy. Pierwszy na liście życzeń trenera Czesława Michniewicz jest Paweł Kryszałowicz, który już ma dość gry w Amice Wronki. "Krzyszał" już latem był przymierzany do Lecha, ale żądał kontraktu na poziomie 400 tysięcy złotych. Z pewnością teraz obniży swoje oczekiwania, bo jak na razie w lidze nie pokazał nic wielkiego. - Myślę, że jest szansa by Paweł grał u nas. Amica może się zgodzi oddać go nam za rozsądną sumę - twierdzi na łamach "Gazety Poznańskiej" Michniewicz. Ta suma to około 1 mln złotych. W Poznaniu myślą również o Marku Zieńczuku, który rozmawia również z Wisłą Kraków. Jednak działacze Lecha liczą, że do Krakowa wróci Kamil Kosowski, a Wisła "odpuści" Zieńczuka. Kolejnym kandydatem do gry w Lechu jest jego były piłkarz Jacek Dembiński, któremu kończy się kontrakt z Amiką. Z Grodziska chce odejść Rafał Kaczmarczyk, w Katowicach kończy się kontrakt Adżemowi, nadal nieznana jest przyszłość Marcina Zająca w Grodzisku. Czy te transfery dojdą do skutku? Przekonamy się niebawem. Najpierw jednak Lech musi zdobyć Puchar Polski, a rewanżowy meczu już 1 czerwca w Warszawie.