FC Barcelona, po tygodniu spędzonym w Kalifornii przeniosła się do Teksasu. Nad Pacyfikiem Katalończycy mieli rozegrać dwa sparingi, ale ostatecznie do skutku doszedł tylko jeden. Mecz przeciwko Juventusowi trzeba było odwołać z uwagi na zapalenie żołądka i jelit, które zdziesiątkowało drużynę z Hiszpanii. Choroba odpuściła po kilku dniach i w czwartek rano polskiego czasu podopieczni Xaviego Hernandeza byli w stanie podjąć rywalizację z Arsenalem. Po szalonych 90 minutach Barcelona przegrała 3:5. Kibice w Stanach Zjednoczonych bawili się doskonale - zobaczyli wszak osiem goli - ale obaj trenerzy mieli do swoich piłkarzy mnóstwo zastrzeżeń, zwłaszcza w aspekcie gry defensywnej. Podczas El Clasico "Duma Katalonii" chciała zaprezentować się znacznie pewniej w tyłach. Jednak nie Robert Lewandowski. Jest wiadomość od kapitana Barcelony. Wielkie zaskoczenie Pierwsze minuty sugerowały, że będzie to trudne. Oba zespoły ruszyły bowiem na siebie z otwartymi przyłbicami, stawiając na wymianę ciosów. Już w czwartej minucie na trybunach zrobiło się piekielnie głośno, kiedy Oriol Romeu trafił w poprzeczkę. Real nie zamierzał pozostać dłużny i postraszył defensywę Barcelony. Najpierw z dystansu spróbował Federico Valverde, a później płasko uderzył Rodrygo. Choć gol wciąż nie padł, na widowni wybuchła dzika radość - kibice najwyraźniej docenili intensywność, jaką w pierwszych minutach zaprezentowali piłkarze. El Clasico: Piękny gol Barcelony, a zaraz później karny dla Realu Na pierwsze trafienie też zresztą nie trzeba było długo czekać. Przedsezonowy turniej w Stanach Zjednoczonych przyzwyczaił nas już do tego, że zespoły raczej nie próżnują w ofensywie. Dokładnie po kwadransie Ousmane Dembele wykończył imponującą, koronkową akcję Barcelony i otworzył wynik meczu. Pięć minut później Real stanął przed doskonałą szansą na wyrównanie. Ronald Araujo zagrał piłkę ręką w polu karnym, a sędzia wskazał na 11. metr. Wykonanie stałego fragmentu wziął na siebie Vinicius Junior, ale trafił w poprzeczkę. Warto wspomnieć, że to już drugi niewykorzystany rzut karny przeciwko Katalończykom - w starciu z Arsenalem pomylił się Bukayo Saka. FC Barcelona znów pokonała Real Madryt W końcówce pierwszej połowy na boisku zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. Piłkarze obu drużyn nie oszczędzali wzajemnie swoich kości, a najmocniej ucierpieli Ronald Araujo i Vinicius Junior. Doszło też do masowej przepychanki z udziałem niemal wszystkich zawodników. Real nie zamierzał jednak pogodzić się z takim stanem rzeczy. Madrytczycy kontynuowali ataki, zatrudniając co rusz ter Stegena. Wydawało się, że lada moment wyrównają, tymczasem... to Barcelona podwyższyła swoje prowadzenie. W 85. minucie wychowanek Fermin Lopez oddał kapitalny strzał i było już 2:0. "Królewscy" mogli mówić o sporym pechu, bo sami trafili wcześniej kilkukrotnie w słupek lub poprzeczkę. Wciąż po ich stronie widniało jednak "0". Na domiar złego w 91. minucie Ferran Torres dobił "Los Blancos" golem na 3:0. FC Barcelona - Real Madryt 3:0 (1:0) Gole: 1:0 Ousmane Dembele 15' 2:0 Fermin Lopez 85' 3:0 Ferran Torres 90+1' Jakub Żelepień