Gdy trener doprowadza do sprowadzenia do klubu piłkarza, którego zna, nie ma w tym nic szczególnego. Jednak gdy transfery załatwiane są "po znajomości" między zawodnikami, to sytuacja zaczyna już być trochę specyficzna. Częściej zdarza się to w zespołach niższej klasy, czy w nieoczywistym piłkarsko kierunku geograficznym. Wypisz-wymaluj: Wyspy Owcze. Nepotyzm na Wyspach Owczych Maciej Brencz w książce "Farerskie kadry" (Wydawnictwo Poznańskie, 2019) tak opisuje nepotyzm na Wyspach Owczych: Maciej Brencz opisuje farerski nepotyzm pod kątem bariery częstej dla obcokrajowców. Tymczasem polscy piłkarze sami stworzyli łańcuch powiązań umożliwiający na grę na Wyspach Owczych kolejnych rodaków. Zakrzewski i Bzdęga początkują łańcuszek polskich bramkarzy na Wyspach Owczych Pierwszym polskim piłkarzem (a potem trenerem) na Wyspach Owczych był Jan Kaczyński. On sprowadził tu pierwszego klasowego bramkarza - Wiesława Zakrzewskiego (ojciec Zbigniewa Zakrzewskiego), znanego z Lecha Poznań. Jak to się odbyło, możemy przeczytać w tekście Jakuba Ptaka na Sport.tvp.pl: Tenże Wiesław Zakrzewski, do spółki ze wspominanym Piotrem Krakowskim, przyczynił się do sprowadzenia na Wyspy Owcze Jerzego Bzdęgi. W 1992 roku Zakrzewski odchodził z B71 Sandoy, a Bzdęga wskoczył do bramki tego zespołu. Jak opowiadał mi Krzysztof Bzdęga, bratanek Jerzego, polski bramkarz na Wyspach Owczych strzelił nawet gola (natomiast nie udało nam się tego potwierdzić w archiwalnych wydaniach farerskich gazet ani na stronie faroesoccer.com): Kokoszanek, Dawid i Przybylski Dekadę później, na początku XXI wieku, na Wyspach Owczych zagościli trzej kolejni polscy - znów poznańscy! - bramkarze. Przyczynił się do tego kolejny rodak, Tomasz Przybylski (ojciec Michała Przybylskiego, który stara się o grę w reprezentacji Wysp Owczych). Bramkarz Jacek Przybylski to jego brat. Klan Przybylskich pomógł też w przyjeździe na Wyspy Owcze Michałowi Kokoszankowi, który w Lechu Poznań grał w Ekstraklasie. Tak wspominał tamte lata w rozmowie z Interią. Kokoszanek w Polsce grał też m.in. w Huraganie Pobiedziska, z którego na Wyspy Owcze wyjechał kolejny poznański bramkarz - Marcin Dawid (miał w CV epizod w rezerwach Lecha). On usłyszał o zapotrzebowaniu na bramkarza na Wyspach Owczych od kolegi z szatni. W wyjeździe - jakże inaczej - pomogli mu starsi koledzy z Poznania. Tak o swojej przygodzie na Wyspach Owczych opowiada nam bramkarz Marcin Dawid: Dziś Polacy przyznają, że załatwienie angażu w klubie na Wyspach Owczych nie jest już tak łatwe jak kiedyś. Czy po meczu Wyspy Owcze - Polska będzie łatwiejsze? Bartosz Nosal