Kuszczak zadebiutował w barwach "Czerwonych Diabłów" w towarzyskim meczu z FC Sevilla. Na Old Trafford podopieczni Alexa Fergusona wygrali 3:0, a Polak strzegł bramki ManU w drugiej połowie. - Miałem kilka okazji, żeby się wykazać i dałem sobie radę. Czy miałem tremę? Nie, żadnej. Wyszedłem sobie spokojnie, najpierw na rozgrzewkę, później, w drugiej połowie, już na mecz i robiłem swoje. Rywal wprawdzie strzelał na moją bramkę, ale na szczęście nie z karabinu, więc przeżyłem - stwierdził z uśmiechem Kuszczak. - Dwa razy puścili mi takie nieprzyjemne "kozły", ale złapałem je. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby dobrze poznać styl gry Manchesteru, bo tu się gra zupełnie inną piłkę niż w West Bromwich. Tak naprawdę nie widzę jednak, żebym odstawał. Wiem, o co w tym chodzi i robię swoje. Jak się gra z tak fenomenalnymi piłkarzami, to człowiek sam się wspina o kilka szczebli wyżej, żeby im dorównać. Ja tu naprawdę mogę zrobić wielkie postępy - podkreślił polski bramkarz. Kuszczak zapewnił, że będzie walczył o miejsce w podstawowym składzie ManU. Rywalem 24-letniego zawodnika jest jednak słynny Holender Edwin van der Sar. - Powoli opadają emocje związane z moim transferem do Manchesteru. Teraz chcę przystąpić do realizacji drugiej części planu: walki o miejsce w pierwszym składzie. Bo przecież po to tu przyszedłem. Wprawdzie rywalizuję z Edwinem van der Sarem, żywą legendą, ale to tylko dodatkowa motywacja. Walka o bramkę będzie fair, bo widzę, że Edwin to fajny gość i czuję, że się zaprzyjaźnimy - wyznał Kuszczak.