Wszystkie wymarzone scenariusze gry Polaków w barażach zakładają, że w półfinale trafiamy na zwycięzcę Dywizji D w Lidze Narodów Estonię. Drużyna z północy Europy w eliminacjach wywalczyła... jeden punkt. Zaprezentowała się wręcz fatalnie, bo w ośmiu meczach zdobyła zaledwie dwie bramki, straciła aż 22 i zajęła ostatnie, piąte miejsce w swojej grupie. Jedyny punkt Estończycy wywalczyli w spotkaniu z Azerbejdżanem zremisowanym 1:1. Wszystkie pozostałe zakończyły się porażkami. Mimo to nadal ma szansę awansu na Euro 2024. Jak to możliwe? Skandal wokół Roberta Lewandowskiego. Kolejna stanowcza reakcja UEFA daje szanse maluczkim Najpierw należy przypomnieć zasady awansu na Euro. Gospodarz plus 20 reprezentacji z awansem bezpośrednim zajmują w sumie 21 miejsc na mistrzostwach Europy 2024. Pozostałe trzy miejsca można wywalczyć w barażach, nazywanych też przez UEFA rundą play-off. Baraże są podzielone na ścieżkę A, ścieżkę B i ścieżkę C - w każdej ścieżce powalczą cztery reprezentacje. UEFA, premiując dobrą postawę w Lidze Narodów, gwarantuje zwycięzcom grup z dywizji B i C, że w barażach o Euro 2024 nie zagrają z rywalami z wyższej dywizji, w tym z dywizji A. Jeżeli chodzi o Dywizję D, to jej zespoły w niej występująca mogą trafić tylko do ścieżki, którą trzeba uzupełnić, bo wszystkie zespoły mające prawo w niej zagrać zdołały wywalczyć bezpośrednią kwalifikację na turniej w Niemczech. Dzięki temu właśnie do ścieżki A trafili Estończycy, którzy mogą zagrać w półfinale barażu z reprezentacją Polski. W Lidze Narodów nasi potencjalni rywale mieli sporo szczęścia, bo trafili do trzyzespołowej grupy z Maltą i San Marino. I jak nietrudno się domyślić, zgromadzili w tych meczach komplet punktów. Z kolei w drugiej grupie tej Dywizji triumfowali Łotysze, którzy jednak mieli trzech rywali. I punkty z najsłabszym z zespołów, czyli Liechtensteinem, nie liczyły im się przy okazji ustalania miejsc w końcowej klasyfikacji. Na tym zyskali Estończycy, którzy tym samym zostali sklasyfikowani na pierwszym miejscu Dywizji D i najprawdopodobniej wystąpią w barażach do Euro 2024. I z jednej strony można zrozumieć, że UEFA nagradza słabsze drużyny taką szansą, z drugiej, jest to jednak kuriozum, że wystarczyło do tego pokonanie Malty i San Marino...