KKS 1925 Kalisz to drużyna, która zrobiła furorę w poprzedniej edycji Pucharu Polski. Udział w nim zakończyła dopiero na półfinale, ulegając minimalnie Legii Warszawa (0-1) na swoim terenie. Był to największy sukces w historii wielkopolskiego klubu. Latem drużyna przeszła spore przetasowania kadrowe. Zatrudniono też nowego trenera. Miejsce Bartosza Tarachulskiego zajął Paweł Ozga, wcześniej prowadzący rezerwy Pogoni Szczecin. To jego pierwsza szkoleniowa przygoda na szczeblu centralnym. Awantura po meczu. Czerwona kartka, a dogrywka w szatni Trener 12. zawodnikiem gości. Kuriozalne sceny w Częstochowie Jeszcze niedawno kaliszanie zasiadali na szczycie II-ligowej tabeli. W ostatnich trzech kolejkach dopadła ich jednak lekka zadyszka. Potwierdzeniem tego był ich poniedziałkowy mecz ze Skrą Częstochowa na jej terenie. W 39. minucie tego spotkania doszło do iście kuriozalnej sceny. Ozga zagrał piłkę zmierzającą poza linię boczną, ale uczynił to, gdy była ona jeszcze w obrębie murawy. Jeden z zawodników wykonywał już wrzut z autu, gdy sędzia Damian Gawęcki przerwał grę. Wytworzyło się spore zamieszanie. Gawęcki konsultował się z arbitrem technicznym, a słyszący ich rozmowę trener gości co chwilę łapał się za twarz z niedowierzania. Po chwili zobaczył czerwoną kartkę i musiał udać się na trybuny. Rzut karny i czerwona kartka szybko „zabiły” mecz. Raków skrzywdzony przez sędziego? W tym momencie jego drużyna przegrywała 0-2. Po wznowieniu gry straciła kolejne dwa gole. Po honorowym trafieniu ostatecznie zakończyła mecz porażką 1-4. To najdotkliwsza przegrana kaliszan w tym sezonie. Po trzech potyczkach bez zwycięstwa osunęli się w tabeli na czwartą lokatę. Do miejsca premiowanego awansem tracą obecnie trzy "oczka".