Szymon Marciniak ostatnio miał pewne problemy zdrowotne, przez które pozostawał poza "grą" o kolejne mecze. Do sędziowania nasz arbiter wrócił 3 listopada, gdy został wyznaczony do poprowadzenia spotkania 14. kolejki PKO Ekstraklasy między Radomiakiem Radom i Piastem Gliwice. Awantury, awaria i wielkie emocje. Jagiellonia utrzymała niesamowitą serię w meczu z Rakowem Kilka dni później Polak był rozjemcą hitowej rywalizacji między Atletico Madryt i Paris Saint-Germain. Za pracę przy tym meczu zebrał dobre recenzje. Można było spodziewać się, że 10 listopada zobaczymy Marciniaka w jednym z polskich hitów. Marcinak w korku. Co z hitem? Ostatecznie wybór osób decyzyjnych padł na rywalizację Lecha Poznań z Legią Warszawa i to właśnie Marciniak został wyznaczony do poprowadzenia tego hitu. Problem jednak w tym, że przed pierwszym gwizdkiem pojawiły się kuriozalne doniesienia odnośnie Marciniaka. Kibice Legii ruszyli na szlagier. Pociąg stanął w ogniu, 1000 osób ewakuowanych Krzysztof Marciniak z Canal + Sport przekazał bowiem, że nasz eksportowy sędzia nie jest w stanie dotrzeć na stadion przez zbyt duże natężenie ruchu na drogach. "Kłopoty z dotarciem na stadion ma Szymon Marciniak. Jest korek na autostradzie" - napisał na Twitterze. Ten wpis pojawił się dosłownie 45 minut przed planowanym pierwszym gwizdkiem. Wówczas pojawiły się naprawdę spore obawy o to, czy sędzia z Płocka będzie w stanie dojechać na stadion na czas i poprowadzić ten hitowy mecz. Kilkanaście minut później dziennikarz uspokoił wszystkich zainteresowanych. "Cały skład sędziowski już na stadionie" - przekazał Marciniak na ledwie 27 minut przed planowanym pierwszym gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka.