W swoim biurze masz na ścianie koszulkę Barcelony. Kibicujesz jej? Cezary Kucharski: Kiedyś kibicowałem tej Barcelonie ze Stoiczkowem i Romario. Kupiłem ją na jakiejś aukcji charytatywnej. Jest z podpisem Messiego. Nie wiem nawet czy autentycznym. Moje otoczenie zawsze kibicowało Realowi. Też bardziej lubię atmosferę stadionu w Madrycie niż w Barcelonie. Nie byłem na Camp Nou za tych najlepszych czasów Barcy, ale byłem na paru meczach i bardziej mi odpowiada atmosfera na Realu. Może to bardziej wynika z sukcesów, które odnoszą. Madryt bardziej mi się kojarzy z Warszawą niż Barcelona i dlatego mam tam lepsze "flow". Choć moja córka studiuje w Barcelonie. Czy w takim razie będziesz kibicował Robertowi Lewandowskiemu? Nie da się obojętnie przejść obok tego. Nie przeprowadzałem tego transferu, ale uważam, że mam swój udział w tym, że trafił na Camp Nou. Pokierowałem jego karierą tak, że ostatecznie do tej Barcelony trafił. Po drodze miał sukcesy i w Lechu Poznań, i w Dortmundzie i w Bayernie Monachium. Lewandowski realizuje założenia, które sobie nakreśliliśmy, jak się spotkaliśmy. Była tam gra w Hiszpanii i zakończenie kariery w Stanach Zjednoczonych. Trudno mi mówić o Lewandowskim, bo zawsze jest podejrzenie, że jestem nieobiektywny i kierują mną jakieś tam emocje. Ja mu kibicuję, bo nie da mu się nie kibicować, patrząc na egzaltację tym transferem. Jestem ciekawy jak sobie poradzi w Barcelonie. Oczekiwania są ogromne i nie będzie łatwo je spełnić. Zobaczymy. Z punktu widzenia kibica, to fajna sprawa. Będzie wiele porównań i konfrontacji z innymi piłkarzami, szczególnie z Karimem Benzemą, bo tu się tak naturalnie rodzi pytanie, który z nich będzie lepszy. Ciekawa będzie ta rywalizacja Real - Barcelona, bo u Katalończyków widać nowe chęci i nową energię - duża liczba transferów, niedoświadczony trener... Ciekaw jestem jak Lewandowski sobie z tym wszystkim poradzi. Dwie bramki na początek są fajne, ale to tylko spowoduje, że oczekiwania jeszcze wzrosną. Barcy nie będzie łatwo. Real to jest świetnie zorganizowana i poukładana maszyna. Ale ludzi z Barcelony nieprzypadkowo nazywają "Los Polacos". Łatwo się nie poddają. W meczu z Realem Sociedad drużyna Xaviego przez 60 minut nic nie grała, ale przez ostatnie pół godziny wyglądała po prostu pięknie. Tego właśnie oczekuje się od tej Barcelony. Wisi nad tobą proces z Robertem Lewandowskim. Do sądu trafił akt oskarżenia. Kiedy to może ruszyć? Wylosowany jest sędzia, który dziesięć dni wcześniej dostał nominację. Będzie to całkowity nowicjusz. Nie wiem kiedy będzie pierwszy termin, ale całkowicie się tego nie obawiam. To była wielka ustawka Lewandowskiego z PiS-owskimi służbami i prokuraturą. Celem tej całej sytuacji jest proces cywilny, który wytoczyłem Lewandowskiemu o. Po to prokuratura wystąpiła to sądu, w którym złożyłem pozew, o wysłanie go do niej. Domyślam się w jakim celu - żeby zameldować swoją obecność w procesie cywilnym. Jestem bardzo ciekawy zeznań wszystkich świadków Lewandowskiego i Lewandowskiej. Jestem ciekawy jak Lewandowscy wytłumaczą się ze wszystkich kłamstw, które powiedzieli we wszystkich zeznaniach i donosie na mnie. Jestem ciekawy, jak Lewandowska wytłumaczy w sądzie zatrudnienie ochroniarza w obawie przede mną. Jak wytłumaczy ten szczękościsk i utratę laktacji, których podobno ze strachu przede mną dostała. W tym samym czasie na Instagramie i innych social mediach wydaje się być szczęśliwa kobietą, która innym doradza jak dobrze spać. A w zeznaniach mówi, że przeze mnie nie mogła spać. Nie mam żadnych obaw jeśli chodzi o ten proces. Każdemu w Polsce można postawić absurdalne zarzuty. Wystarczy paru chętnych, którzy się zmówią i ustalą jakąś intrygę, która z pozoru wydaje się prawdopodobna. Czekam z cierpliwością myślę że będzie ciekawie. Przesłuchanie na zgrupowaniu kadry Czego się spodziewasz po tym procesie? Wydaje mi się, że prokuratura i Lewandowski będą chcieli go utajnić i to będzie symptomatyczne. Dla mnie to skręcona ustawka. Prokuratura nie miała prawa postawić mi żadnych zarzutów. Wspólnie z tzw. obozem Lewandowskich spreparowała dowody, spreparowała stenogramy. Nie przesłuchała żadnych taśm, choć podpisała, że to zrobiła. Ewidentnie stoi po stronie Lewandowskiego i nawet nie bardzo udaje, że tak nie jest. Do żadnego obywatela w tym kraju prokuratura nie jedzie, żeby go przesłuchać dzień po doniesieniu. Z paragrafu, z którego tak naprawdę donosi się na policję albo do prokuratury rejonowej, tu angażuje się najwyższego rangą prokuratora Bogdana Święczkowskiego, który natychmiast reaguje na doniesienie i wysyła dwóch prokuratorów regionalnych. Rano jadą do Gdańska, żeby przesłuchać Lewandowskiego, który jest na zgrupowaniu kadry. Dla mnie to jest śmiech na sali. Świadków, których przesłuchują wzywają na telefon, bez żadnych kwitów. O tym, że Lewandowski szykuje tą intrygę, ja wiedziałem dużo wcześniej. Nie spodziewałem się jednak, że polskie służby i państwo zaangażują się w konflikt między dwoma wspólnikami, którzy próbują się rozliczyć. To znaczy jeden próbuje się rozliczyć, a drugi się miga. Może dzieje się tak po prostu dlatego, że to jest Lewandowski, najlepszy piłkarz świata, najlepszy sportowiec Polski? Nieprzypadkowe jest, że on ciągle zeznawał o mnie, że byłem posłem PO, jakby to miało w sprawie jakiekolwiek znacznie. Nieprzypadkowo jest zaangażowanie mecensa Tomasza Siemiątkowskiego. Chodzi o kilkadziesiąt milionów złotych. One leżą na stole, a politycznie można też swoje ugrać. Sweet focie z Lewandowskim są istotne... Byłem bohaterem TVP Info i głównych wydań Wiadomości TVP. Informację o tym, że policja wchodzi do mnie do domu, wyemitowano wcześniej niż to się stało. To była nieźle przygotowana ustawka. Przez miesiąc była budowana akceptacja społeczna dla tej akcji. W mediach pisano, że doniosłem na Lewandowskiego do niemieckiej skarbówki. To kłamstwo, ale nikt tego nie weryfikował. Potem zaczęto grać rzekomym szantażem, a hitem było wypuszczenie pociętych taśm, wyrwanych z kontekstu. To wszystko, żeby zbudować poczucie, że Lewandowski jest tak bardzo skrzywdzony. A celem było rozliczenie miedzy nami. Faktem jest jednak, że wysyłałeś mailem dokumenty Lewandowskiego do dziennikarza "Der Spiegel". Nikomu nie pokazywałem tego czego nie mogłem. Lewandowski i jego świta rozpowiadali w środowisku piłkarskim, wśród dziennikarzy, jaki ja jestem zły, jak go oszukałem i jak go szantażuję. To wszystko były wielkie bzdury i kłamstwa. Przecież wielu znanych dziennikarzy, nawet słynni śledczy byli u mnie z pytaniami o to i przekonywałem ich do swojej racji. Tylko, że u nas bali się, lub nie mogli, cokolwiek napisać na Lewandowskiego. To co ja mam i miałem, to wszystko jest moje. Umowy były ze mną. Zarzut prokuratury, który opiera się na umowie ustnej z Lewandowskim jest absurdalny. Oni nie wiedzą nawet, kiedy ta umowa była zawarta. U nich to brzmi mniej więcej tak "umowa ustna z lutego-marca 2014 roku". To jest żałosne i miękkie. Nie wierzę, żeby to się utrzymało w sądzie. Nigdy takiej umowy nie było. Nie miałem żadnego zakazu zachowania poufności, szczególnie umów, które dotyczyły mojej działalności. "Czasami robię różne prowokacje na Twitterze" Na Twitterze lajkowałeś i komentowałeś wpis, który brzmiał mniej więcej, że "Rober L." specjalnie zmienił kraj z Niemiec na Hiszpanię, bo "zaczęła wokół niego gęstnieć atmosfera", że "uciekł bo miał powód". Autorem tego był niejaki Tomasz Wiejski słynący z tropienia różnych PiS-wskich "spisków". Naprawdę? Nie pamiętam tego wpisu. Czasami robię różne prowokacje na Twitterze. Jeśli chciał zejść z oczu niemieckiemu fiskusowi, to tylko sobie pogorszył sytuację. W Hiszpanii każdy piłkarz jest uważany za potencjalnego krętacza. Gdzieś te pieniądze ze spółki od praw do wizerunku Lewandowskiego wyparowały. Wiem, że te działania były prowadzone po to, żeby uszczuplić majątek spółki. Lewandowski w jakimś celu pod fikcyjnymi tytułami wyprowadzał majątek ze spółki - on i jego żona, będąc niemieckimi podatnikami. Znam wiele historii piłkarzy, którzy grali w Niemczech i coś kombinowali i prędzej czy później Urząd Skarbowy ich doścignął. Dzisiaj żyjemy w Unii Europejskiej i to nie działa tak, jak pisał ten pan, że można uciec przed niemieckim fiskusem. Hiszpański jest dużo gorszy, bo wychodzi z założenia, że skoro Messi czy Ronaldo kombinowali, to wszystkich piłkarzy trzeba sprawdzać. Ale to nie mój problem. Ze swojego hiszpańskiego domu do Barcelony daleko nie masz. Będziesz chodził oklaskiwać swojego dawnego podopiecznego? Jeżeli będzie taka możliwość, to będę jeździł. Nie wiem tylko, czy prokurator nie postawi mi zarzutów, że się za bardzo zbliżam do Lewandowskiego. Mam taki zakaz. Przecież jestem kompletnym zbrodniarzem. To potwierdza absurdalność tego wszystkiego. 98 procent wyroków z tego paragrafu to są kary poniżej pięciu tysięcy złotych. A mi dali milion euro kaucji, zakaz wyjazdu z kraju, paparazzi, media. Przy tym paragrafie to jest śmiech. Wszyscy, którzy mają do czynienia z kodeksem karnym, to wiedzą o co chodzi. Prokurator dostał polecenie z góry, kolega Siemiątkowski zrobił sobie ustawkę. Mówię ironicznie, ale potrafię sobie wyobrazić zarzut o to, że poszedłem na mecz Barcelony. Wcześniej chyba wyślę wniosek, na której trybunie mogę usiąść, na górnej, czy w pierwszym rzędzie 5 m od Lewandowskiego. Rozmawiał Artur Szczepanik "Interia"