"Zaproponowaliśmy z początku, aby reprezentująca kluby PLP miała w nowej spółce 80 procent udziałów, a PZPN 20 procent. Po rozmowach doszliśmy do wniosku, że zgodzilibyśmy się nawet na rozwiązanie - po 49 procent, a 2 procent należałoby np. do Polskiej Konfederacji Sportu, która miałaby decydujący głos" - powiedział w "Życiu Warszawy" Zbigniew Koźmiński, prezes PLP. "Nie chcemy przeprowadzać rewolucji. Ale nie chcemy też biernie przyglądać się rozwojowi sytuacji. Na podjęcie decyzji i wypracowanie kompromisu mamy czas do końca tego sezonu. Ustawa o kulturze fizycznej może bowiem wejść w życie pod koniec roku. Teraz jednak bardziej interesuje mnie, kto zostanie tytularnym sponsorem rozgrywek ligowych. Trzymam prezesa Listkiewicza za słowo - obiecał, że wygra ten, kto da więcej" - dodał. "Wszystko zależy od tego, czy się dogadamy z PLP. Nie ma mowy, aby PZPN nie miał wpływu na to, co będzie się działo na ligowych boiskach. Jeżeli więc uzyskamy odpowiednie zapisy w umowie z PLP, zgodzimy się, aby po przekształceniu w spółkę, organizacja ta prowadziła ligowe rozgrywki" - stwierdził w tej samej gazecie Michał Listkiewicz, prezes PZPN. "Z góry więc odrzucamy system angielski, gdzie federacja nastawiona jest niemal wyłącznie na opiekę nad reprezentacją, a ligę prowadzi odrębna spółka. Jesteśmy bliżsi rozwiązaniom zalecanym zresztą przez UEFA, a funkcjonującym np. w Niemczech" - zadeklarował prezes piłkarskiego związku.