W niedalekiej przeszłości, podczas Mistrzostw Europy w 2004 r. w Portugalii, rewelacją turnieju była reprezentacja Czech. Nieoczekiwanie dotarła ona aż do półfinału turnieju, a jej czołowi zawodnicy – wówczas szerzej nieznani – stali się wiodącymi piłkarzami największych europejskich klubów. Nazwiska takie jak Petr Cech (Chelsea i Arsenal Londyn) czy Tomas Rosicky (Borussia Dortmund, Arsenal Londyn) ciągle bardzo dużo znaczą w świecie futbolu. Do niedawna zresztą także i inne gwiazdy ówczesnej reprezentacji Czech były wiodącymi postaciami w swoich klubach: Pavel Nedved grał w Juventusie Turyn, a Jan Koller – w Borussii Dortmund, AS Monaco oraz AS Cannes. Która reprezentacja zabłyśnie we Francji? Na to pytanie odpowiedzi udzielili ostatnio dziennikarze, na co dzień zajmujący się komentowaniem piłki nożnej w kanałach sportowych nc+. Andrzej Twarowski, gospodarz programu „Liga+ Extra”, twierdzi: - To musi być turniej Polaków i basta. Od czasów mundialu w Argentynie, Hiszpanii i Meksyku nie mieliśmy drużyny, która miałaby w sobie tak duży potencjał. To nie przypadek, że w krajach liczących się na europejskim piłkarskim rynku nasz zespół narodowy jest wymieniany jako kandydat do medalu. Jeśli w eliminacjach do ME pokonaliśmy Niemców, czyli mistrzów świata i zespół, z którym nigdy wcześniej nie wygraliśmy, to jest to znak, że dla drużyny Adama Nawałki niemożliwe nie istnieje. W każdej formacji mamy piłkarzy, których inni mogą nam zazdrościć. Tak mocno obsadzonej pozycji bramkarza nie ma żadna inna reprezentacja. W obronie mamy gwiazdę Serie A Kamila Glika i najlepszego prawego obrońcę Bundesligi Łukasza Piszczka. O Krychowiaka „zabijaja się” najmocniejsze kluby świata. W ataku gwiazda Ajaxu i jeden z najzdolniejszych napastników młodego pokolenia w Europie, czyli Arkadiusz Milik. I na szczycie tej piramidy rzecz jasna jest Robert Lewandowski, którego chciałby mieć u siebie selekcjoner każdej reprezentacji świata. Do tego wszystkiego nasza kadra jest grupą ludzi dobrze czujących się w swoim towarzystwie. To jest zgrana paczka. Jeden za drugim wskoczyłby w ogień. Na turnieju to rzecz nieodzowna. Z której strony nie spojrzymy na naszą reprezentację to wydaje się, że ta drużyna jest wręcz skazana na sukces. Ta kadra ma wszelkie dane by dokonać rzeczy historycznej i zdobyć pierwszy dla Polski medal Mistrzostw Europy. Oni mogą zdobyć coś co nie stało się udziałem takich legend jak Tomaszewski, Młynarczyk, Boniek, Lato, czy Deyna. Kto - poza Polakami? Andrzej Twarowski tak widzi szanse innych reprezentacji: - Może w końcu nie zawiedzie Anglia. Roy Hodgson ma młody zespół, pełen wigoru i energii. Harry Kane śmiało może bić się o tytuł króla strzelców. Daleko w turnieju zajdą zapewne gospodarze. U Francuzów gwiazdą może być Antoine Griezmann. Napastnik „Trójkolorowych” już teraz jednym tchem jest wymieniany wśród najlepszych napastników świata. Wiele spodziewam się także po klubowym koledze Francuza, czyli Koke. To jest zawodnik, który powinien przejąć dowodzenie w środku pola reprezentacji Hiszpanii. Z kolei Rafał Nahorny, dziennikarz komentujący piłkę nożną w kanałach sportowych nc+, poszukuje gwiazd zbliżających się Mistrzostw Europy w zespole nowego mistrza Anglii. - Po sensacyjnym triumfie w rozgrywkach Premier League piłkarze Leicester City już wkrótce mogą pójść za ciosem. Kilku z nich bowiem zagra przecież w finałach ME, i to w reprezentacjach, które mogą zdobyć nawet mistrzostwo Europy. Wprawdzie żaden z selekcjonerów nie ogłosił jeszcze 23-osobowej kadry na turniej we Francji, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że w tej angielskiej nie powinno zabraknąć miejsca dla czołowego snajpera „Lisów”, Jamiego Vardy’ego. Dziennikarze na Wyspach wybrali go nawet najlepszym piłkarzem sezonu w Premier League, a ponieważ napastnik strzelił gola w ostatnich dwóch meczach Anglików (z Niemcami i Holandią), więc na ogłoszenie nominacji powinien czekać ze spokojem. Niemal w ostatniej chwili do reprezentacji Francji awansował inny rozgrywający Leicester City, mistrz odbiorów i wślizgów, odkrycie kończącego się sezonu, czyli N’Golo Kante. Z kolei pewniakiem w kadrze Austrii jest lewy obrońca „Lisów”, Christian Fuchs, który potrafi dokładnie dośrodkować i huknąć z dystansu. Także mający opinię najpracowitszego w zespole, Andy King, nie musi drżeć o miejsce w składzie Walii. I tylko doświadczony reprezentant Szwajcarii, Goekhan Inler, który po raz ostatni zagrał w Leicester w styczniu, nie może pewien, czy pojedzie na Mistrzostwa Europy. Bo konkurencję w klubie miał tak mocną, że czasem nie mieścił się nawet na ławce rezerwowych „Lisów”. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej zbliżają się wielkimi krokami. Poszczególni trenerzy formułują ostateczne składy swoich reprezentacji, pojawia się też coraz więcej typowań dotyczących finałowych rozstrzygnięć. A jak będzie w rzeczywistości – okaże się już niedługo.