W niedzielnym finale piłkarskich mistrzostw świata kobiet zmierzyły się reprezentacje Hiszpanii i Anglii. Ostatecznie to ten pierwszy zespół sięgnął po złoto, wygrywając 1:0 po bramce Olgi Carmony. Był to pierwszy triumf "La Furia Roja" w historii tych rozgrywek. Z kolei "The Lionesses" musiały obejść się smakiem. Z trybun nie otrzymały wsparcia księcia Williama i legendy tamtejszej piłki Davida Beckhama. Obaj nie pojawili się na Accor Stadium w Sydney. Na kilka godzin przed meczem opublikowali filmiki, w których przeprosili za nieobecność. Wokół tych nagrań zrobiło się sporo kontrowersji, choć nie chodzi tu o sam brak przylotu do Australii. Pech nie przestaje prześladować znanego piłkarza. Padł ofiarą gangu Książę William i David Beckham przeprosili za nieobecność na finale MŚ. Najgorsze dopiero nadeszło Obaj zainteresowani na filmikach pokazali się ze swoimi córkami (Charlotte w przypadku następcy tronu i Harper w przypadku byłego piłkarza), co nie spodobało się niektórym organizacjom feministycznym, jak chociażby grupie MFW. Nazwała ona to zachowanie "otwarcie seksistowskimi". Jej członkowie "mają dość stronniczości i braku prawdy w większości mediów głównego nurtu" i chcą "promować pozytywne zmiany". Ich zdaniem takie nagrania szerzą mowę nienawiści. "Oczekuje się, że dziewczęta będą kibicować mężczyznom i kobietom, podczas gdy chłopcy nie. Wiele osób uzna ten problem za drobny, ale tak nie jest. Nazywa się to mikroagresją, której kobiety i osoby z uciskanych grup doświadczają każdego dnia swojego życia" - zakończyła wspomniana grupa, cytowana przez abc.es. Kolejny seksualny skandal w Hiszpanii? Trener "na celowniku" mediów. Jest nagranie